sobota, 28 września 2013
sobota, 15 czerwca 2013
PRZEPRASZAM
BARDZO WAS PRZEPRASZAM, ŻE NIE DODAŁAM NOWEGO ROZDZIAŁU.
Za 2 tyg lecę do UK, również się przeprowadzam.
Obiecuję, że do mojego wylotu dodam jeszcze jeden rozdział.
Potem ZAWIESZĘ bloga i rozdziały będą pojawiać się dopiero od sierpnia, jak będę mieć internet w nowym mieszkaniu. Teraz nie mogłam pisać. Jestem chora i do tego miałam zapierdziel w szkole. ALE TERAZ OBIECUJE, ŻE ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DO 28 CZERWCA. wszystkie oceny już poprawiłam, więc mam czas na pisanie.
Rozdział pojawi się w tym lub następnym tygodniu.
NA PEWNO. potem następny może pojawić się na koniec lipca. A następne jak już powiedziałam sierpień :))
Dziękuje za wyrozumiałość! ♥
Za 2 tyg lecę do UK, również się przeprowadzam.
Obiecuję, że do mojego wylotu dodam jeszcze jeden rozdział.
Potem ZAWIESZĘ bloga i rozdziały będą pojawiać się dopiero od sierpnia, jak będę mieć internet w nowym mieszkaniu. Teraz nie mogłam pisać. Jestem chora i do tego miałam zapierdziel w szkole. ALE TERAZ OBIECUJE, ŻE ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DO 28 CZERWCA. wszystkie oceny już poprawiłam, więc mam czas na pisanie.
Rozdział pojawi się w tym lub następnym tygodniu.
NA PEWNO. potem następny może pojawić się na koniec lipca. A następne jak już powiedziałam sierpień :))
Dziękuje za wyrozumiałość! ♥
środa, 15 maja 2013
6 rozdział "And that I won’t leave you till Death"
Tym razem notka na samym początku. Chciałam was przeprosić że tak długo nie dodawałam rozdziału. Jestem zmęczona, maj to jak wiecie miesiąc popraw a ja mam ich na prawdę dużo.. Sypiam po max 5h, bo się uczę... Wczoraj w nocy postanowiłam napisać rozdział... Mam nadzieje, że wam się spodoba. Przepraszam.
Miłego czytania. xx
-Czy zginęło coś jeszcze, oprócz pańskich albumów z zdjęciami i rodzinnymi pamiątkami?
-Nie....
-Hmmm, to dość nie typowy napad. Ale zajmiemy się tym. Jak tylko czegoś się dowiemy od razu się z panem skontaktujemy.
-Dobrze, czekam na telefon.
Pożegnałem się z policjantem i szczelnie zamknąłem drzwi. Bezwładnie usiadłem na kanapie, głowę chowając w moich dużych dłoniach. Nie wiedziałem co robić... Tego wszystkiego było za dużo.. Problemy otaczają mnie od wszystkich stron. Sam sobie z tym nie radziłem., chciałem sięgnąć po telefon aby zadzwonić po Li, ale w tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi. Niepewnie wstałem z łóżka i otworzyłem je. Był to nikt inny jak sam Liam. Nie wiem jak on to robił ale był zawsze kiedy tego potrzebowałem. Naprawdę.
-Cześć stary! Co się stało?! Gadaj!
-Cześć, cześć. Napad... Miałem napad... A tak w ogóle skąd się tu wziąłeś? -Zdezorientowany spytałem chłopaka.
-Byłem obok w sklepie, aż nagle zobaczyłem policje która odjeżdża spod twojego domu. Poczekałem chwilę i postanowiłem jak najszybciej dowiedzieć się co się dzieje. A więc co się dzieje?
-Tak jak już mówiłem... Miałem mały napad.. Wandal zabrał jedynie mój album z zdjęciami i pamiątki rodzinne. Nie mam pojęcia kto to mógł być.
-O mój boże! Co powiedziała policja? Mają jakiś trop?
-Nie. Na razie nie ale jak coś znajdą obiecali, że zadzwonią... Liam..
-Tak?
-Bo ja chciałem z tobą o czymś pogadać. -Postanowiłem powiedzieć chłopakowi o Peterze. Chciałem mu wytłumaczyć nasz plan. Nasz plan odnalezienia Nialla. Doszedłem do wniosku, że powinienem go w to wtajemniczyć, w końcu był moim przyjacielem.
Zacząłem od naszego poznania się w parku Od jego sytuacji, w jakiej teraz się znajduje. O Lilly i Cece i o tym jak bardzo cierpiały po stracie mamy. Widać, że chłopak nie był na to obojętny bo wyraźnie miał szklane oczy. Potem doszedłem do naszego spotkania w kawiarni Do tego, że chłopak jest policjantem i że zdeklarował się aby mi pomóc w sprawie z Niallem. O tym że powiedziałem mu wszystko... Wszystko o moim życiu. Po tych słowach chłopak lekko się oburzył, więc od razu postanowiłem mu to wyjaśnić.
-Też nie wiem czemu tak szybko otworzyłem się przed Peterem. Może jego sytuacja mi pomogła... W jakimś sensie wiem co czuje. Też stracił ważną dla niego osobę. Oczywiście wiem, że nie mogę porównywać śmierci z ucieknięciem, ale...ale wiem co czuje.
-Rozumiem Cię Harry... Potrzebujesz teraz tego...Takiej rozmowy. Peter coś powiedział?
-Powiedział, że jutro zadzwoni. Że poszuka i popyta się kogo tylko może... Mam też przynieść kilka jego zdjęć i rzeczy aby mogli go namierzyć. Wiesz co... Nie wiem czy to jest do końca uczciwe... Namierzać go.
-Harry... To jest jedyne wyjście. Uda się zobaczysz.
-Chciałbym w to wierzyć...
Usiadłem na kanapie po drodze przez przypadek zwalając jakieś stare pudło. Wszystko się wysypało. Zaniemówiłem. były to nasze wspólne zdjęcia... Moje i Nialla.. Byliśmy tacy uśmiechnięci. Tacy szczęśliwi. Nic nie stawało nam na drodze do szczęścia. To jak trzymaliśmy się za ręce, jak patrzeliśmy sobie w oczy... W te jego niebieskie, wielkie oczy... Jego blond włosy które tak kochałem czochrać. Jego troskliwość, jaką mnie obdarzał. Pamiętam nasze pocałunki... Pełne czułości, miłości i ciepła. To jak mnie słodko budził każdego ranka. To jak o mnie dbał. To wszytko przepadło w jednym dniu. Nie wybaczę sobie jak z nim nie porozmawiam. Jak nie wytłumaczę mu wszystkiego... Jak nie poproszę go o jeszcze jedną szanse . Marzyłem o tym by chłopak mi wybaczył. Marzyłem o tym by wszystko było tak jak dawniej...
Z głębokich rozmyśleń wyrwał mnie mój dzwonek telefonu. Dzwonił Peter. Jak najszybciej odebrałem połączenie od bruneta. Moje serce momentalnie przyśpieszyło a mi zmiękły kolana.
-Harry?
-Tak Peter... Wiesz coś? Dowiedziałeś się czegoś o Niallu?
-No wiesz. Po tych informacjach jakie podałeś mi wczoraj w kawiarni nie mogłem zbyt wiele wywnioskować. Po nich komputer nie mógł odczytać gdzie chłopak może się teraz znajdować. Ale chyba namierzyłem jego telefon... Czekałem kilka godzin aż ktoś do niego zadzwoni i pojawi się sygnał aż stało się... Nie wiem jednak czy chcesz wiedzieć gdzie jest chłopak i kto do niego dzwonił...
-Chcę! Przecież wiesz!
-Harry... To nie jest tak jak myślisz... Ja wole Ci to powiedzieć spokojnie w cztery oczy.
-NIE! Chcę wiedzieć teraz! Kto to był?! Gdzie jest Niall?!
-Był to Liam. Niall jest u Liama.
-Nie....
-Hmmm, to dość nie typowy napad. Ale zajmiemy się tym. Jak tylko czegoś się dowiemy od razu się z panem skontaktujemy.
-Dobrze, czekam na telefon.
Pożegnałem się z policjantem i szczelnie zamknąłem drzwi. Bezwładnie usiadłem na kanapie, głowę chowając w moich dużych dłoniach. Nie wiedziałem co robić... Tego wszystkiego było za dużo.. Problemy otaczają mnie od wszystkich stron. Sam sobie z tym nie radziłem., chciałem sięgnąć po telefon aby zadzwonić po Li, ale w tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi. Niepewnie wstałem z łóżka i otworzyłem je. Był to nikt inny jak sam Liam. Nie wiem jak on to robił ale był zawsze kiedy tego potrzebowałem. Naprawdę.
-Cześć stary! Co się stało?! Gadaj!
-Cześć, cześć. Napad... Miałem napad... A tak w ogóle skąd się tu wziąłeś? -Zdezorientowany spytałem chłopaka.
-Byłem obok w sklepie, aż nagle zobaczyłem policje która odjeżdża spod twojego domu. Poczekałem chwilę i postanowiłem jak najszybciej dowiedzieć się co się dzieje. A więc co się dzieje?
-Tak jak już mówiłem... Miałem mały napad.. Wandal zabrał jedynie mój album z zdjęciami i pamiątki rodzinne. Nie mam pojęcia kto to mógł być.
-O mój boże! Co powiedziała policja? Mają jakiś trop?
-Nie. Na razie nie ale jak coś znajdą obiecali, że zadzwonią... Liam..
-Tak?
-Bo ja chciałem z tobą o czymś pogadać. -Postanowiłem powiedzieć chłopakowi o Peterze. Chciałem mu wytłumaczyć nasz plan. Nasz plan odnalezienia Nialla. Doszedłem do wniosku, że powinienem go w to wtajemniczyć, w końcu był moim przyjacielem.
Zacząłem od naszego poznania się w parku Od jego sytuacji, w jakiej teraz się znajduje. O Lilly i Cece i o tym jak bardzo cierpiały po stracie mamy. Widać, że chłopak nie był na to obojętny bo wyraźnie miał szklane oczy. Potem doszedłem do naszego spotkania w kawiarni Do tego, że chłopak jest policjantem i że zdeklarował się aby mi pomóc w sprawie z Niallem. O tym że powiedziałem mu wszystko... Wszystko o moim życiu. Po tych słowach chłopak lekko się oburzył, więc od razu postanowiłem mu to wyjaśnić.
-Też nie wiem czemu tak szybko otworzyłem się przed Peterem. Może jego sytuacja mi pomogła... W jakimś sensie wiem co czuje. Też stracił ważną dla niego osobę. Oczywiście wiem, że nie mogę porównywać śmierci z ucieknięciem, ale...ale wiem co czuje.
-Rozumiem Cię Harry... Potrzebujesz teraz tego...Takiej rozmowy. Peter coś powiedział?
-Powiedział, że jutro zadzwoni. Że poszuka i popyta się kogo tylko może... Mam też przynieść kilka jego zdjęć i rzeczy aby mogli go namierzyć. Wiesz co... Nie wiem czy to jest do końca uczciwe... Namierzać go.
-Harry... To jest jedyne wyjście. Uda się zobaczysz.
-Chciałbym w to wierzyć...
Obudziłem się na mojej kanapie w salonie. Nie pamiętam kiedy zasnąłem. Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju. -"Był worek". Pomyślałem. Jutro mam się spotkać z Emilly. Bałem się tego spotkania, nie wiedziałem jak ono się skończy i czy dziewczyna weźmie Darcy. Nic nie wiedziałem.
Wstałem z łóżka i w DVD zapuściłem piosenkę "summer of 69' " po czym zaczęłam się krzątać po pokoju. Poszedłem odebrać pocztę do skrzynki bo dzisiaj była data wypłaty od mamy. Głupio mi było ciągle żyć na jej utrzymaniu ale jak na razie nie miałem zamiaru pracować. Jak to wszystko się wyjaśni. Może. Udałem się też do kuchni w celu zjedzenia czegoś, ale tak jak myślałem mój żołądek odmawiał współpracy. Chyba byłam zbyt zdenerwowany jutrzejszym spotkaniem.
Usiadłem na kanapie po drodze przez przypadek zwalając jakieś stare pudło. Wszystko się wysypało. Zaniemówiłem. były to nasze wspólne zdjęcia... Moje i Nialla.. Byliśmy tacy uśmiechnięci. Tacy szczęśliwi. Nic nie stawało nam na drodze do szczęścia. To jak trzymaliśmy się za ręce, jak patrzeliśmy sobie w oczy... W te jego niebieskie, wielkie oczy... Jego blond włosy które tak kochałem czochrać. Jego troskliwość, jaką mnie obdarzał. Pamiętam nasze pocałunki... Pełne czułości, miłości i ciepła. To jak mnie słodko budził każdego ranka. To jak o mnie dbał. To wszytko przepadło w jednym dniu. Nie wybaczę sobie jak z nim nie porozmawiam. Jak nie wytłumaczę mu wszystkiego... Jak nie poproszę go o jeszcze jedną szanse . Marzyłem o tym by chłopak mi wybaczył. Marzyłem o tym by wszystko było tak jak dawniej...
Z głębokich rozmyśleń wyrwał mnie mój dzwonek telefonu. Dzwonił Peter. Jak najszybciej odebrałem połączenie od bruneta. Moje serce momentalnie przyśpieszyło a mi zmiękły kolana.
-Harry?
-Tak Peter... Wiesz coś? Dowiedziałeś się czegoś o Niallu?
-No wiesz. Po tych informacjach jakie podałeś mi wczoraj w kawiarni nie mogłem zbyt wiele wywnioskować. Po nich komputer nie mógł odczytać gdzie chłopak może się teraz znajdować. Ale chyba namierzyłem jego telefon... Czekałem kilka godzin aż ktoś do niego zadzwoni i pojawi się sygnał aż stało się... Nie wiem jednak czy chcesz wiedzieć gdzie jest chłopak i kto do niego dzwonił...
-Chcę! Przecież wiesz!
-Harry... To nie jest tak jak myślisz... Ja wole Ci to powiedzieć spokojnie w cztery oczy.
-NIE! Chcę wiedzieć teraz! Kto to był?! Gdzie jest Niall?!
-Był to Liam. Niall jest u Liama.
środa, 24 kwietnia 2013
5 rozdział "And that I won’t leave you till Death"...
Oparłem się o zimną ścianę i bezwładnie zjechałem na podłogę. Ciało odmawiało mi współpracy, a jedyną moja podporą była ściana. W ręce trzymałem idealnie prostą kartkę papieru z czarną czcionką. Chłopak się postarał i wydrukował list abym nie zauważył, że się trzęsie albo, że płacze. Napisał...napisał, że wie, że wyjeżdża, nie wie kiedy wróci, przeprasza, kocha mnie ale nienawidzi. Czy może być coś gorszego? Chłopak, którego kocha się nad życie właśnie napisał Ci, że cię nienawidzi Ale kocha.
Przy życiu tak naprawdę trzymał mnie fakt, że muszę odnaleźć blondyna, gdyby nie to, to pewnie leżał bym teraz w własnej soczysto-czerwonej krwi. Oparłem głowę o ścianę i myślałem co zrobić. Jak skontaktować się z chłopakiem i czy ktokolwiek wie gdzie on teraz jest. Nic nie wiedziałem, ale jedno było pewne...to wszystko moja wina! Gdybym kiedyś był inny, gdybym nie uciekł...nie poznał bym Nialla. Wszystko się dzieję z czegoś.
Zamknąłem oczy i pogrążyłem się w czarnych myślach. Zobaczyłem siebie leżącego teraz bezwładnie na podłodze, szepczącego "przepraszam, kocham Cię" i zasypiającego, na wieki....
[koniec soundtrack'a]
Niepewnie wstałem, wyszedłem na zewnątrz i popatrzyłem w niebo, było takie szczęśliwe. Słońce tańczyło uśmiechając się do wszystkich, nawet do mnie. Jednak ja wsiadłem w samochód i odpaliłem maszynę. Musiałem się przejechać, chciałem na chwilę zapomnieć o otaczającym mnie świecie.
Nie wiem dokąd jechałem, po prostu przed siebie. Chciałem poczuć się wolny. W pewnej chwili zobaczyłem jakiegoś mężczyznę z dwójką małych dzieci. Był niewiele starszy ode mnie. Jedno z dzieci -dziewczynka- zaczęła płakać, usiadła pod drzewem skuliła się, ukrywając główkę w kolanach. Zatrzymałem się na parkingu, nie wiem czemu ale chciałem przyjrzeć się sytuacji Ojciec dziewczynki podszedł do niej i pokazał czyjeś zdjęcie, po czym i on miał łzy w oczach. Drugie dziecko było odrobinie starsze miało około ośmiu lat, usiadło smutne na ławce. Nie chciałem bezczynnie siedzieć. Wreszcie wysiadłem z samochodu i podeszłam do starszej dziewczynki. Była słodziutka niczym cukierek, miała dwie niestaranne kiteczki i piękne czekoladowe oczy. Popatrzyła się na mnie z smutkiem i strachem.
-Cześć -Powiedziałem do brunetki. Mała niepewnie się na mnie popatrzyła a potem na tatę usiłującego uszczęśliwić jej siostrę.
-Co się stało? -Spytałem. Nadal mi nie odpowiadała.
-Dlaczego jesteś smutna? -Popatrzyła na mnie. -Ja też jestem smutny. Może powiesz mi co się stało?
-Mamusia nie żyje. -Po tych słowach dziewczynka wtuliła się we mnie i ona zaczęła płakać. Nie wiedziałem co powiedzieć, zamurowało mnie. Teraz już wiedziałem czyje zdjęcie mężczyzna pokazywał dziewczynce.
-Nazywam się Harry, a ty?
-Lilly. czesc.
-Masz śliczne imię wiesz? -Dziewczynka uśmiechnęła się do mnie po czym wtuliła swoją główkę w moją klatkę piersiową. Poczułem jej smutek, jej łzy... Popatrzyłem teraz na jej tatę który był wtulony w młodszą siostrę Lilly. Pocieszał ją ale i on zaczął płakać. To było okropne.. Samotny ojciec dwójki małych dzieci... Nie wiem jak on sobie z tym radził. Jak zarabiał na rodzinę i jak zajmował się córeczkami. I mi pojedyncza łza spłynęła po policzku.
-Mama była sliczna...Miała blond włosy, takie długie... Mama nie wróciła wczoraj do domu, tatuś płakał. Powiedział nam, że mamusia już nie wróci. Że nie zyję. -Poczułem że moje serce, nie wytrzyma, że tak po prostu się rozerwie.One były takie małe, a już nie miały mamy. Nawet nie chciałem wyobrażać jak się czuły.
-pPrzykro mi Lilly... -Rozpłakałem się. Mocno wtuliłem się do dziewczynki i prze łzy ją pocieszałem.
Mówiłem, że wszystko będzie dobrze, że się ułoży... Teraz przez myśl, przeszła mi moja sytuacja. Tata tych dziewczynek się nie poddał mimo takiej trudnej chwili to czemu ja miałbym się poddać? Czas najwyższy wziąć się w garść. Życie jest zbyt krótkie aby tracić je na płacz i smutek. Trzeba działać. Jeszcze nie wiedziałem co zrobię, ale wiedziałem, że coś.
-Dzień dobry. -Dopiero teraz zauważyłem chłopaka który stał nade mną. Młodsza siostra Lilly wtulona była na jego rekach, cicho popłakiwała. Lilly popatrzyła na tatę i wtuliła się we mnie.
-Dzień Dobry jestem Harry. -Powiedziałem pewnie. Wiedziałam co chciałem zrobić.
-Tatusiu to jest hazza -Zamarłem. Od razu przypomniałem sobie Nialla. Tylko on mówił na mnie hazza....
-Jestem Peter. -Chłopak miał około 23 lat. Podał mi rękę po czym nieswojo starł znaki po płaczu.
-Zauważyłem małą na ławce płakała, więc postanowiłem podejść. Nie chcę źle, chce dobrze. Bardzo dobrze was rozumiem....
Chłopak popatrzył na mnie pytająco. Powiedział mi, że zostawi dziewczynki u babci a my wyjdziemy i porozmawiamy. Wydawał się miły więc się zgodziłem. Ta rozmowa mogła znacząco wpłynąć na moje życie.
-Więc mówiłeś, że nas rozumiesz.. Co chciałeś przez to powiedzieć? -Peter spytał się mnie pewnym głosem.
-Mój chłopak.. -Po tych słowach brunet -bo takie właśnie włosy miał- lekko się odsunął. -Tak mój chłopak. Ale spokojnie nie jestem jakimś dziwakiem. Mój chłopak dowiedział się, że mam dziecko z swoją dawną dziewczyną. Byłem z nią bo moja matka kazała.... Nie chciała wyjawiać światu, że jestem gejem. W pewnej chwili chciałem spróbować, i stało się. O tym, że jestem ojcem ślicznej 3-letniej Darcy dowiedziałem się niedawno, przez list jaki dostałem od tej właśnie dziewczyny -Emily. Chciałem powiedzie o tym mojemu chłopakowi -Niallowi lecz on tak po prostu uciekł. Uciekł po przeczytaniu listu który przez przypadek znalazł. Teraz nie wiem gdzie on jest, i co się z nim dzieje. Nie wiem też co mam robić...
-To smutne... Moją sytuacje już chyba znasz... Lilly Ci wszystko opowiedziała, to znaczy w pewnym skrócie takim jakim ja jej to przekazałem. Moja żona Bella, zginęła w wypadku samochodowym kilka dni temu... Dziewczynką powiedziałem dopiero wczoraj. Bałem się jak zareagują. Lilly zrozumiała, lecz mała Cece, cały czas się pyta gdzie jest mama i kiedy wróci, a ja nie wiem co jej powiedzieć.. Czuję się okropnie.
-Rozumiem Cię, moi rodzice też pytają gdzie jest Niall... Postanowiłem jednak, że będę go szukał, nie mogę się poddać.
-Słusznie. Jak chcesz mogę Ci pomóc, jestem policjantem więc mogę go jakoś namierzyć...
-Naprawdę, mógłbyś to zrobić?!
-Pewnie. Chcę pomagać ludziom, wiem co się czuje po stracie ważnej dla siebie osoby. Poza tym bardzo Cię polubiłem, tak jak Lilly. Cały czas mi o tobie opowiadała i jestem pewien że babci też. To jak? Napisz mi na kartce wszystkie dane Nialla. Gdzie mieszkają jego znajomi, rodzice czy dalsza rodzina. Wszystko co wiesz. Numer telefonu i jakbyś mógł daj zdjęcie.
-Pewnie, ale czy mógłbym przynieść Ci to wszystko jutro np. na komisariat? Musiał bym poszukać niektórych informacji...
-Pewnie.
Wymieniliśmy się jeszcze numerami i adresami po czym oboje wyszliśmy z kawiarni. Peter był bardzo miły i czułem, że może mi pomóc. Nie wiem czemu ale przy nim tak po prostu się otwierałem i zwierzałem, z swoich problemów, a z natury ni e byłem takim człowiekiem. Rozmyślając ruszyłem w drogę powrotną.
Wszedłem do domu i to co zobaczyłem ponownie odwróciło moje życie do góry nogami....
*Bardzo przepraszam, że znowu rozdział pojawił się po tak długim okresie czasu. Jednakże rozdział miałam napisany już miesiąc temu lecz kara pokrzyżowała mi plany dodania go wcześniej... :/ Mam nadzieje, że się podoba i LICZĘ NA KOMENTARZ Z OPINIĄ :))) xxx
*zapraszam do nowej zakładki -bohaterowie :)-*
*zapraszam do nowej zakładki -bohaterowie :)-*
sobota, 13 kwietnia 2013
List od Emily
" Drogi Harry!
Cześć. Nie wiem od czego zacząć... Szukałam Cię tyle miesięcy, aż w końcu znalazłam. Trudno odnaleźć chłopaka, który tak naglę zniknął. Zmieniłeś numer telefonu, adres... Zabrałeś swoje wszystkie papiery z rodzinnego miasta. Zmieniłeś nazwisko... Uciekłeś od problemu, więc śmiało mogę powiedzieć, że jesteś tchórzem. Skontaktowałam się z twoją mamą ale ona nie chciała mi powiedzieć, gdzie się przeprowadziłeś.
Tego ranka chciałam do ciebie przyjść, jak każdego dnia, lecz cię nie było. Nie było i nikt jeszcze nie wiedział gdzie wyjechałeś. Byłam zrozpaczona bo myślałam, że to będzie coś więcej, że kiedyś się przeprowadzimy do własnego domku z ogródkiem i będziemy mieć dwójkę dzieci i psa. Lecz ty tak po prostu mnie opuściłeś, nawet się nie żegnając... Nie wiem co zrobiłam źle. Kochałam Cię.
Kilka dni po twoim wyjeździe moje życie odwróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Dowiedziałam się, że jesteś gejem. Twoja mama cały czas o tym wiedziała. Wiem, że to ona kazała ci się ze mną spotykać, by Cię ukryć. Dlatego nie ma Ci tego aż tak za złe. Myślałam, że gorzej już być nie może, ale kilka dni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Tak to twoje dziecko. Nazwałam ją Darcy... Wiem, że właśnie tak byś ją nazwał. Minęło już sporo czasu i wybaczyłam Ci wszystko co złe. Ułożyłam sobie życie, jestem szczęśliwa, lecz ostatnio przez przypadek dowiedziałam się, gdzie się znajdujesz, więc postanowiłam Cię odnaleźć. Nie chcę Ci zepsuć życia, bo wtedy zepsułabym je też sobie Chcę po prostu się z tobą spotkać i wszystko wyjaśnić. Chcę się dowiedzieć czemu się ukrywałeś i czemu nie powiedziałeś mi że jesteś gejem. Przecież wiesz, że bym to zaakceptowałam. Traktowałam Cię jak chłopaka ale też jak przyjaciela. Oczywiście, była bym zła, bo chciałam związać się z tobą na stałe ale z czasem by to minęło. Kochałam Cię i dla ciebie zrobiłabym wszystko, dlatego Ci to wybaczyłam Teraz gdy i ja jestem w Londynie, proszę Cię o chodź 30min, by móc z tobą porozmawiać... Poznasz też swoją córeczkę, Darcy. jest naprawdę urocza. Nie musisz się bać, nic nie powiem Niallowi, będę po prostu twoją koleżanka z czasów szkolnych.
Mam nadzieję, że się zobaczymy i wszystko sobie wyjaśnimy. Czekam na jakąkolwiek odpowiedz, na odwrocie kartki podałam Ci swoje dane. Cieszę się że po tych latach wreszcie się z tobą zobaczę. "
Cześć. Nie wiem od czego zacząć... Szukałam Cię tyle miesięcy, aż w końcu znalazłam. Trudno odnaleźć chłopaka, który tak naglę zniknął. Zmieniłeś numer telefonu, adres... Zabrałeś swoje wszystkie papiery z rodzinnego miasta. Zmieniłeś nazwisko... Uciekłeś od problemu, więc śmiało mogę powiedzieć, że jesteś tchórzem. Skontaktowałam się z twoją mamą ale ona nie chciała mi powiedzieć, gdzie się przeprowadziłeś.
Tego ranka chciałam do ciebie przyjść, jak każdego dnia, lecz cię nie było. Nie było i nikt jeszcze nie wiedział gdzie wyjechałeś. Byłam zrozpaczona bo myślałam, że to będzie coś więcej, że kiedyś się przeprowadzimy do własnego domku z ogródkiem i będziemy mieć dwójkę dzieci i psa. Lecz ty tak po prostu mnie opuściłeś, nawet się nie żegnając... Nie wiem co zrobiłam źle. Kochałam Cię.
Kilka dni po twoim wyjeździe moje życie odwróciło się o trzysta sześćdziesiąt stopni. Dowiedziałam się, że jesteś gejem. Twoja mama cały czas o tym wiedziała. Wiem, że to ona kazała ci się ze mną spotykać, by Cię ukryć. Dlatego nie ma Ci tego aż tak za złe. Myślałam, że gorzej już być nie może, ale kilka dni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Tak to twoje dziecko. Nazwałam ją Darcy... Wiem, że właśnie tak byś ją nazwał. Minęło już sporo czasu i wybaczyłam Ci wszystko co złe. Ułożyłam sobie życie, jestem szczęśliwa, lecz ostatnio przez przypadek dowiedziałam się, gdzie się znajdujesz, więc postanowiłam Cię odnaleźć. Nie chcę Ci zepsuć życia, bo wtedy zepsułabym je też sobie Chcę po prostu się z tobą spotkać i wszystko wyjaśnić. Chcę się dowiedzieć czemu się ukrywałeś i czemu nie powiedziałeś mi że jesteś gejem. Przecież wiesz, że bym to zaakceptowałam. Traktowałam Cię jak chłopaka ale też jak przyjaciela. Oczywiście, była bym zła, bo chciałam związać się z tobą na stałe ale z czasem by to minęło. Kochałam Cię i dla ciebie zrobiłabym wszystko, dlatego Ci to wybaczyłam Teraz gdy i ja jestem w Londynie, proszę Cię o chodź 30min, by móc z tobą porozmawiać... Poznasz też swoją córeczkę, Darcy. jest naprawdę urocza. Nie musisz się bać, nic nie powiem Niallowi, będę po prostu twoją koleżanka z czasów szkolnych.
Mam nadzieję, że się zobaczymy i wszystko sobie wyjaśnimy. Czekam na jakąkolwiek odpowiedz, na odwrocie kartki podałam Ci swoje dane. Cieszę się że po tych latach wreszcie się z tobą zobaczę. "
Emily Thompson xx
(10 komentarzy pod czwóreczką (4 rozdział) i dopiero dodam piąty c: xx)
(10 komentarzy pod czwóreczką (4 rozdział) i dopiero dodam piąty c: xx)
wtorek, 9 kwietnia 2013
4 rozdział "And that I won’t leave you till Death"...
Nie ma go nigdzie... Niall znikł bez słowa a ja nie wiem co się do tego przyczyniło... Nie wiem gdzie szukać kogo mam prosić o pomoc. Dzwoniłem do niego już po kilkadziesiąt razy, lecz za każdym razem włączała się jego poczta głosowa, którą już znam na pamięć. Nie wiem, co mogło chłopaka 'zmusić' do takiego czynu by uciec z domu.. A może ja przesadni reagowałem? Może Niall wyjechał tylko w odwiedziny do swojej rodziny, a telefon mu się rozładował? Nie.. Niall nie wyjechał by bez słowa na tak długo. Postanowiłem nie siedzieć bezczynnie, tylko zacząć działać. Pośpiesznie się ubrałem i wyszedłem z domu, postanowiłem udać się do Liama, chciałem usłyszeć co on myśli na ten temat i miałem cichą nadzieje, że chłopak chodź odrobinę poprawi mi humor.
Na dworze zostałem przywitany chłodnym wiatrem, który delikatnie owiał moją twarz i rozczochrał burzę loków. Wyjąłem kluczyki od auta i otworzyłem drzwi. Wszedłem do niego i szybko odpaliłem. Wyjechałem na główną ulicę i kierowałem się do domu Li.
Na ulicach Londynu, było niewiele samochodów... Może dlatego, że była godzina pracy. Przycisnąłem pedał gazu i w mgnieniu oka znalazłem się pod brązowym domem mojego przyjaciela. Wyszedłem z samochodu i chciałem zapukać do drzwi lecz zanim zdążyłem przystawić rękę Liam już otworzył.
-Wchodź.
Liam miał stanowcze spojrzenie, co mogło zapowiadać niemiłą rozmowę. Niepewnie wszedłem do środka, zdejmując swoje buty w przedpokoju. Gdy Liam kazał mi usiąść już o niczym nie myślałem. Przez głowę przelatywały mi tylko czarne myśli, a do oczu powoli napływały łzy. Chciałem coś powiedzieć ale chłopak przerwał mi ruchem ręki.
-Wiem... wiem co się stało Harry. Niall był u mnie wczoraj wieczorem. Powiedział, że znalazł list w który jest napisane, że...że masz dziecko. Harry! Przecież obiecałeś mi, że powiesz o tym blondynowi jak najszybciej, a tu minęło już dobre kilka dni. Przecież wiedziałeś, że jak Niall się dowie sam, to tak będzie. Wiedziałeś...
-Liam... Wiem, wiem, że powinienem mu powiedzieć.. Chciałem! Ale nie wyszło. Kolacja nie wypaliła... Potem następna okazja była tylko dzisiaj. Chciałem to zrobić dzisiaj, ale już....już za późno Ale jak On się o tym dowiedział?!
-Przeczytał list... powiedział, że znalazł go gdy robił pranie.
-Cholera! Przecież dałem mu spodnie, gdzie on był schowany!
-Teraz to już jest mało ważne. Niall wyjechał. Nie powiedział mi dokąd.. Przyjechał tu zrozpaczony i zdenerwowany, szybko przez łzy powiedział, że wie, wie o wszystkim.... Potem dał mi to, i wyszedł. -Liam mówiąc to pokazał mi dwie białe koperty. Jedna była zaadresowana do mnie, druga do niego.
-Dał mi list który kazał Ci przekazać. -Chłopak dał mi jedną z kopert. Minę miał całkowicie nie do odczytania. Był stanowczy. Zły.
-Dziękuję. Coś jeszcze mówił? Gdzie jedzie? Kiedy wróci?
-Nie. Przykro mi ale nie...
-A twój list? Co tam jest napisane?
-Przepraszam, ale nie mogę...Obiecałem.
-Rozumiem.... Czyli nie chcesz mi pomóc?! Nie chcesz go znaleźć?!
-Chcę, ale list jak sam zauważyłeś jest zaadresowany do mnie. Widocznie Niall, chciał też coś przekazać mi.
-A czytałeś go?
-Tak... Harry. Jak tylko się czegoś dowiem, obiecuję, że pierwszy się o tym dowiesz. Obiecuję.
-Chłopak spojrzał mi w oczy. teraz mogłem śmiało powiedzieć, że i on był przerażony i zrozpaczony, ledwo powstrzymywał się od płaczu, a to wszystko to moja wina. To przeze mnie ludzie cierpieli.
Gdy wróciłem do domu było już po 16:00. U Liama siedziałem kilka godzin, lecz później jeszcze wybrałem się na spacer po Londynie... W między czasie przeczytałem też list od Nialla... Napisał tylko "Przepraszam" , "Nie szukaj mnie" i "Nie wiem co będzie". Napisał to dosłownie, takimi pojedynczymi słowami... Nienawidziłem siebie za to, że tak krzywdziłem bliskich dla mnie ludzi.
Gdy wróciłem do domu, rozebrałem się i rzuciłem na łóżko. Zacząłem płakać jak małe bezradne dziecko, coś mnie z nim łączyło...ja też teraz byłem całkiem bezradny. Do rzeczywistości przywrócił mnie cichy dźwięk mojego telefonu. Szybko podbiegłem do miejsca gdzie go położyłem, z nadzieją że dzwoni Niall, lecz zaraz po podniesieniu słuchawki moje oczy znów nabrały smutny wyraz.
-Halo?
-Harry? Coś się stało? -Była to moja mama. Całkiem zapomniałem, że mieli przyjechać w piątek w odwiedziny... Nie miałem teraz na to głowy.
-Nie nic się nie stało mamo. Cześć. Wiesz...chyba nasze jutrzejsze spotkanie nie wypali. Przepraszam, ale Niall ma dużo nauki i sama rozumiesz...
-Oh.. Dobrze kochanie rozumiem.
-Ale obiecuję, że prędzej czy później się spotkamy mamo.
-Dobrze. Więc.... Trzymajcie się tam i bądźcie grzeczni! Pa!
-Pa mamo...
Po tych słowach rozłączyłem się i wróciłem do swojej dawnej pozycji. Właśnie zraniłem kolejną ważną dla mnie osobę, okłamałem moja mamę... Nie mam już na nic siły. Zasnąłem.
Niemrawie podniosłem swoje ciężkie powieki i spojrzałem na zegarek, była 4:56. Musiałem zasnąć zaraz po rozmowie z moją mamą. Może to i lepiej? Może właśnie powinienem się poddać?
Sam już nie wiem. To wszystko mnie przerasta... Jakie są szanse, że Niall mi wybaczy? Czy jest w ogóle sens go szukać, jak i tak już nigdy nic nie będzie jak dawniej?
*Poniedziałek, południe*
Obudził mnie płomień słońca wpadający do sypialni, niegdyś mojej i Nialla... Leniwie usiadłem na łóżku i wpatrywałem się w okno. Na dworze było słonecznie, a słońce znajdywało się w zenicie, co wskazywało że było już południe.
Przez te kilka dni, nie robiłem nic konkretnego... Żaliłem się nad sobą i wypłakiwałem kolejne pudełka chusteczek. Nie kontaktowałem się ze światem.. Liam kilkadziesiąt razy do mnie dzwonił lecz ja nie miałem ochoty teraz z nikim rozmawiać. Chciałem zostać sam i wszystko przemyśleć.
Doszedłem do wniosku, że chłopak nie zna całej prawdy. Postanowiłem też znaleźć sobie prace, by nie żyć na wychowaniu mamy i Nialla. Muszę wziąć się w garść i zacząć działać. Postanowiłem zadzwonić do swojego przyjaciela z przed lat - Andy'ego w sprawie pracy, a do Li w sprawie Nialla. Kochałem tego blondyna i postanowiłem sobie, że tak szybko nie odpuszczę.
Po raz pierwszy od tych kilku dni postanowiłem wejść do pokoju Nialla, w którym się uczył, może tam wymyśle gdzie chłopak mógł wyjechać. Usiadłem na jego skórzanym, czarnym fotelu i zamknąłem oczy przypominając sobie nas. Byliśmy tacy szczęśliwi, tacy beztroscy, a ja to wszystko zepsułem. Teraz czułem też jego zapach, ciepło jakie od niego biło... Otworzyłem oczy i od razu zauważyłem coś białego na podłodze. Był to mój list, który dostałem od Emily i następny list Nialla, do mnie? Wziąłem kartkę do rąk i zacząłem czytać:
Na dworze zostałem przywitany chłodnym wiatrem, który delikatnie owiał moją twarz i rozczochrał burzę loków. Wyjąłem kluczyki od auta i otworzyłem drzwi. Wszedłem do niego i szybko odpaliłem. Wyjechałem na główną ulicę i kierowałem się do domu Li.
Na ulicach Londynu, było niewiele samochodów... Może dlatego, że była godzina pracy. Przycisnąłem pedał gazu i w mgnieniu oka znalazłem się pod brązowym domem mojego przyjaciela. Wyszedłem z samochodu i chciałem zapukać do drzwi lecz zanim zdążyłem przystawić rękę Liam już otworzył.
-Wchodź.
Liam miał stanowcze spojrzenie, co mogło zapowiadać niemiłą rozmowę. Niepewnie wszedłem do środka, zdejmując swoje buty w przedpokoju. Gdy Liam kazał mi usiąść już o niczym nie myślałem. Przez głowę przelatywały mi tylko czarne myśli, a do oczu powoli napływały łzy. Chciałem coś powiedzieć ale chłopak przerwał mi ruchem ręki.
-Wiem... wiem co się stało Harry. Niall był u mnie wczoraj wieczorem. Powiedział, że znalazł list w który jest napisane, że...że masz dziecko. Harry! Przecież obiecałeś mi, że powiesz o tym blondynowi jak najszybciej, a tu minęło już dobre kilka dni. Przecież wiedziałeś, że jak Niall się dowie sam, to tak będzie. Wiedziałeś...
-Liam... Wiem, wiem, że powinienem mu powiedzieć.. Chciałem! Ale nie wyszło. Kolacja nie wypaliła... Potem następna okazja była tylko dzisiaj. Chciałem to zrobić dzisiaj, ale już....już za późno Ale jak On się o tym dowiedział?!
-Przeczytał list... powiedział, że znalazł go gdy robił pranie.
-Cholera! Przecież dałem mu spodnie, gdzie on był schowany!
-Teraz to już jest mało ważne. Niall wyjechał. Nie powiedział mi dokąd.. Przyjechał tu zrozpaczony i zdenerwowany, szybko przez łzy powiedział, że wie, wie o wszystkim.... Potem dał mi to, i wyszedł. -Liam mówiąc to pokazał mi dwie białe koperty. Jedna była zaadresowana do mnie, druga do niego.
-Dał mi list który kazał Ci przekazać. -Chłopak dał mi jedną z kopert. Minę miał całkowicie nie do odczytania. Był stanowczy. Zły.
-Dziękuję. Coś jeszcze mówił? Gdzie jedzie? Kiedy wróci?
-Nie. Przykro mi ale nie...
-A twój list? Co tam jest napisane?
-Przepraszam, ale nie mogę...Obiecałem.
-Rozumiem.... Czyli nie chcesz mi pomóc?! Nie chcesz go znaleźć?!
-Chcę, ale list jak sam zauważyłeś jest zaadresowany do mnie. Widocznie Niall, chciał też coś przekazać mi.
-A czytałeś go?
-Tak... Harry. Jak tylko się czegoś dowiem, obiecuję, że pierwszy się o tym dowiesz. Obiecuję.
-Chłopak spojrzał mi w oczy. teraz mogłem śmiało powiedzieć, że i on był przerażony i zrozpaczony, ledwo powstrzymywał się od płaczu, a to wszystko to moja wina. To przeze mnie ludzie cierpieli.
Gdy wróciłem do domu było już po 16:00. U Liama siedziałem kilka godzin, lecz później jeszcze wybrałem się na spacer po Londynie... W między czasie przeczytałem też list od Nialla... Napisał tylko "Przepraszam" , "Nie szukaj mnie" i "Nie wiem co będzie". Napisał to dosłownie, takimi pojedynczymi słowami... Nienawidziłem siebie za to, że tak krzywdziłem bliskich dla mnie ludzi.
Gdy wróciłem do domu, rozebrałem się i rzuciłem na łóżko. Zacząłem płakać jak małe bezradne dziecko, coś mnie z nim łączyło...ja też teraz byłem całkiem bezradny. Do rzeczywistości przywrócił mnie cichy dźwięk mojego telefonu. Szybko podbiegłem do miejsca gdzie go położyłem, z nadzieją że dzwoni Niall, lecz zaraz po podniesieniu słuchawki moje oczy znów nabrały smutny wyraz.
-Halo?
-Harry? Coś się stało? -Była to moja mama. Całkiem zapomniałem, że mieli przyjechać w piątek w odwiedziny... Nie miałem teraz na to głowy.
-Nie nic się nie stało mamo. Cześć. Wiesz...chyba nasze jutrzejsze spotkanie nie wypali. Przepraszam, ale Niall ma dużo nauki i sama rozumiesz...
-Oh.. Dobrze kochanie rozumiem.
-Ale obiecuję, że prędzej czy później się spotkamy mamo.
-Dobrze. Więc.... Trzymajcie się tam i bądźcie grzeczni! Pa!
-Pa mamo...
Po tych słowach rozłączyłem się i wróciłem do swojej dawnej pozycji. Właśnie zraniłem kolejną ważną dla mnie osobę, okłamałem moja mamę... Nie mam już na nic siły. Zasnąłem.
Niemrawie podniosłem swoje ciężkie powieki i spojrzałem na zegarek, była 4:56. Musiałem zasnąć zaraz po rozmowie z moją mamą. Może to i lepiej? Może właśnie powinienem się poddać?
Sam już nie wiem. To wszystko mnie przerasta... Jakie są szanse, że Niall mi wybaczy? Czy jest w ogóle sens go szukać, jak i tak już nigdy nic nie będzie jak dawniej?
*Poniedziałek, południe*
Obudził mnie płomień słońca wpadający do sypialni, niegdyś mojej i Nialla... Leniwie usiadłem na łóżku i wpatrywałem się w okno. Na dworze było słonecznie, a słońce znajdywało się w zenicie, co wskazywało że było już południe.
Przez te kilka dni, nie robiłem nic konkretnego... Żaliłem się nad sobą i wypłakiwałem kolejne pudełka chusteczek. Nie kontaktowałem się ze światem.. Liam kilkadziesiąt razy do mnie dzwonił lecz ja nie miałem ochoty teraz z nikim rozmawiać. Chciałem zostać sam i wszystko przemyśleć.
Doszedłem do wniosku, że chłopak nie zna całej prawdy. Postanowiłem też znaleźć sobie prace, by nie żyć na wychowaniu mamy i Nialla. Muszę wziąć się w garść i zacząć działać. Postanowiłem zadzwonić do swojego przyjaciela z przed lat - Andy'ego w sprawie pracy, a do Li w sprawie Nialla. Kochałem tego blondyna i postanowiłem sobie, że tak szybko nie odpuszczę.
Po raz pierwszy od tych kilku dni postanowiłem wejść do pokoju Nialla, w którym się uczył, może tam wymyśle gdzie chłopak mógł wyjechać. Usiadłem na jego skórzanym, czarnym fotelu i zamknąłem oczy przypominając sobie nas. Byliśmy tacy szczęśliwi, tacy beztroscy, a ja to wszystko zepsułem. Teraz czułem też jego zapach, ciepło jakie od niego biło... Otworzyłem oczy i od razu zauważyłem coś białego na podłodze. Był to mój list, który dostałem od Emily i następny list Nialla, do mnie? Wziąłem kartkę do rąk i zacząłem czytać:
" Drogi Harry....
*Przepraszam, że tak późno! :c Ale obiecuje poprawę, ostatnio nabrałam trochę weny c: Proszę o komentarz z opinią, to dla mnie bardzo ważne xx
wtorek, 2 kwietnia 2013
Liebster Award
Kolejna nominacja.. Nie wiem co powiedzieć. Bardzo, ale to bardzo dziękuję wam wszystkim! To dla mnie ogromne wyróżnienie, i motywacja do dalszego pisania ! :) x
Bardzo dziękuję KASI za tę nominację ♥
Pytania:
1. Najodważniejsza rzecz jaką zrobiłaś?
-Chyba zaśpiewanie przed większą publicznością :)
2. Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś?
-Ohh, dużo tego :D Chyba sprzedawanie na ulicy porzeczek, malin i różnych owoców :)
3. Masz motto życiowe? Jakie?
-Mam ich wiele...
4. Cel, który sobie ustaliłaś i masz zamiar do niego dążyć?
-Wyjechać na stałe na UK (niekoniecznie Londyn). Chcę pokazać wszystkim, którzy we mnie wątpią, że mi się uda.
5. Jaki masz stosunek do homoseksualistów?
-Uważam, że to jest wielka i prawdziwa miłość :)
6. Jak poznałaś One Direction?
-Przez przyjaciółkę .
7. Co sądzisz o dziewczynach chłopaków? Lubisz, nie lubisz?
-Perrie, kocham. -Danielle.. Kochałam ją ale po rozstaniu i ponownych zejściu się Lanielle, jakby mniej wierze w ten związek, lecz samą Danielle lubię.. -Eleanor, szanuję jej prace :))
8. Co sądzisz o wszystkich kłótniach pomiędzy #LarryShippers, a #EleunorShippers?
-Wielka Larry Shipper ♥
9. Co sądzisz o tatuażach chłopaków?
-Harry i Zayn przesadzają. Ale podobają mi się.
10. Kto jest twoim ulubieńcem z 1D? Dlaczego?
-Liam. Dlaczego? Gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie 1D to właśnie t\on przykuł moją uwagę i tak właśnie zostało.
11 Co skusiło cię do napisania bloga? Skąd czerpiesz inspiracje do dalszej historii?
-Bardzo lubię pisać, jest to moje jedno z wielu hobby. Piszę, kiedy czuję się samotna, odrzucona... Czerpię ją z piosenek i własnego życia :)
Moje pytania:
1. Jaki jest twój ulubieniec z zespołu?
2. Jesteś #ElounorShipper czy może #LarryShipper? Dlaczego?
3. Tolerujesz homoseksualistów?
4. Skąd czerpiesz inspirację do pisania?
5. Masz jakieś Hobby? jak tak to jakie?
6. Ile masz lat? Od kiedy jesteś Directioner?
7. Dlaczego postanowiłaś prowadzić bloga?
8. Którą z dziewczyn najbardziej lubisz? Dlaczego?
9. Co sądzisz o kłótniach między #Beliebers a #Directioners ?
10. Jak pokochałaś chłopaków?
11. Czego słuchasz oprócz 1D?
Nominacje:
1. http://storywithlarry.blogspot.com/2013/02/valentine-day.html
2. http://i-just-wanna-hold-ya.blogspot.com/
3. http://lovemeforme-1d.blogspot.com/
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Bardzo dziękuję KASI za tę nominację ♥
Pytania:
1. Najodważniejsza rzecz jaką zrobiłaś?
-Chyba zaśpiewanie przed większą publicznością :)
2. Najgłupsza rzecz jaką zrobiłaś?
-Ohh, dużo tego :D Chyba sprzedawanie na ulicy porzeczek, malin i różnych owoców :)
3. Masz motto życiowe? Jakie?
-Mam ich wiele...
4. Cel, który sobie ustaliłaś i masz zamiar do niego dążyć?
-Wyjechać na stałe na UK (niekoniecznie Londyn). Chcę pokazać wszystkim, którzy we mnie wątpią, że mi się uda.
5. Jaki masz stosunek do homoseksualistów?
-Uważam, że to jest wielka i prawdziwa miłość :)
6. Jak poznałaś One Direction?
-Przez przyjaciółkę .
7. Co sądzisz o dziewczynach chłopaków? Lubisz, nie lubisz?
-Perrie, kocham. -Danielle.. Kochałam ją ale po rozstaniu i ponownych zejściu się Lanielle, jakby mniej wierze w ten związek, lecz samą Danielle lubię.. -Eleanor, szanuję jej prace :))
8. Co sądzisz o wszystkich kłótniach pomiędzy #LarryShippers, a #EleunorShippers?
-Wielka Larry Shipper ♥
9. Co sądzisz o tatuażach chłopaków?
-Harry i Zayn przesadzają. Ale podobają mi się.
10. Kto jest twoim ulubieńcem z 1D? Dlaczego?
-Liam. Dlaczego? Gdy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie 1D to właśnie t\on przykuł moją uwagę i tak właśnie zostało.
11 Co skusiło cię do napisania bloga? Skąd czerpiesz inspiracje do dalszej historii?
-Bardzo lubię pisać, jest to moje jedno z wielu hobby. Piszę, kiedy czuję się samotna, odrzucona... Czerpię ją z piosenek i własnego życia :)
Moje pytania:
1. Jaki jest twój ulubieniec z zespołu?
2. Jesteś #ElounorShipper czy może #LarryShipper? Dlaczego?
3. Tolerujesz homoseksualistów?
4. Skąd czerpiesz inspirację do pisania?
5. Masz jakieś Hobby? jak tak to jakie?
6. Ile masz lat? Od kiedy jesteś Directioner?
7. Dlaczego postanowiłaś prowadzić bloga?
8. Którą z dziewczyn najbardziej lubisz? Dlaczego?
9. Co sądzisz o kłótniach między #Beliebers a #Directioners ?
10. Jak pokochałaś chłopaków?
11. Czego słuchasz oprócz 1D?
Nominacje:
1. http://storywithlarry.blogspot.com/2013/02/valentine-day.html
2. http://i-just-wanna-hold-ya.blogspot.com/
3. http://lovemeforme-1d.blogspot.com/
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
Zasady:
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Nagroda:
wtorek, 26 marca 2013
3 rozdział "And that I won’t leave you till Death"
*Rozdział nie jest długi, ale obiecuje, że nad robię to następnymi :) Zapraszam do zakładki " Informacje i kontakt". KAŻDEGO KTO PRZECZYTA PROSZĘ O CHODŹ KRÓCIUTKI KOMENTARZ Z OPINIĄ ♥
Miłego czytania xx
Byłem już chyba wystarczająco daleko by móc się zatrzymać i odpocząć. Zastanawiałem się czemu tak właściwie uciekałem... Bałem się rozmowy z nią, nie wiedziałem co powiedzieć dlatego jak tchórz, po prostu uciekłem. Emily bardzo się zmieniła... Zmieniła uczesanie, kolor włosów, styl...Teraz była dojrzalsza i muszę jednak powiedzieć iż wpłynęło to na korzyść, była piękna tak samo jak jej córka, Darcy.
W domu już czekał na mnie Niall, szykował nam obiad. On przywitał mnie wielkim, szczerym uśmiechem, ale ja nie potrafiłem tego odwzajemnić. Od razu poszedłem na strych w celu przejrzenia swoich starych zdjęć.
-Gdzie jesteś? -Irlandczyk szukał mnie, natomiast ja cicho i sam siedziałem na poddaszu w ręku trzymając album z zdjęciami... Mama dała mi go jeszcze przed moim wyjazdem do stolicy. Otworzyłem go i wpatrywałem się w swoje zdjęcia z okresu dziecięcego. Muszę przyznać, że już wtedy byłem bardzo uroczy, moje loczki zakrywały mi prawie całą twarz a przy uśmiechu ukazywały się moje dwa dołeczki. Teraz przypominałem sobie małą Darcy... Jej rysy twarzy idealnie pasowały do moich, mieliśmy niczym identyczne zielone oczy.. Ale to jeszcze o niczym się świadczyło, prawda?
W spodniach poczułem zgniecioną kartkę, był to list, który dostałem kilka dni temu. Wyciągnąłem go z kieszeni, przeczytałem i ponownie głęboko schowałem.
-Harry gdzie jesteś?
W głosie chłopaka słyszałem już nutę zdenerwowania, więc postanowiłem, że czas bym zszedł. Cicho wstałem by żadna z desek nie zaskrzypiała i abym nie został zdradzony gdzie byłem. Wszedłem na drabinę i zszedłem na dół. Chłopak stał do mnie tyłem więc postanowiłem to wykorzystać. Po cichu do niego podszedłem i wbiłem moje zimne paluszki w jego brzuch. Na ten czyn chłopak pisnął i podskoczył. Momentalnie zacząłem się śmiać, bo nie wiedziałem iż mój chłopak może wydawać takie odgłosy.
-Harry! Chcesz abym dostał zawału?!
-Hahaha, jesteś słodki gdy się złościsz. -Pocałowałem chłopaka w szyje jak najczulej potrafiłem a on przechylił głowę tak aby mój pocałunek powędrował na usta. Zrobiłem to. Teraz całowałem jego gorące i wilgotne wargi, rozpływając się z każdą sekunda tej pieszczoty. Postanowiliśmy przenieść się do naszej sypialni.
2,5 h później.
Obaj leżeliśmy teraz na kanapie wpatrując się w swoje oczy. W pewnej chwili zadzwonił mi telefon, a ja niechętnie lecz musiałem wstać. Leniwie podniosłem się i udałem w stronę, z której dobywał się dźwięk.
-Halo? -Powiedziałem do słuchawki.
Cisza, głucha cisza. Odłożyłem telefon na miejsce po czym wróciłem do chłopaka, ale jego już tam nie było. Niall stał przy mikrofalówce odgrzewając nam obiad.
-No i potrzebna nam mikrofalówka. -Chłopak spojrzał się na mnie i zaśmiał, a ja zrobiłem to samo. Usiadłem przy stole i czekałem aż nasze danie będzie gotowe, a w brzuchu już odczuwałem brak jedzenia przez dłuższy czas.
-Planujesz jeszcze dziś gdzieś wyjść? -Zapytał się mnie Irlandczyk.
-Nie, raczej nie, ale muszę posprzątać bo wiesz, w weekend przyjeżdża moja mama...
-A no faktycznie.. To ja w tym czasie zrobię pranie, co ty na to? A potem Ci pomogę z porządkami.
-Pewnie.
Niall położył na stole talerz z posiłkiem dla mnie i dla siebie, po czym zaczęliśmy jeść. Nie byłem nawet świadomy tego jaki byłam głodny.
-Masz coś jasnego do prania?! -Chłopak krzyknął do mnie.
Pomyślałem chwilkę i poszedłem do siebie do pokoju by zabrać wszystkie brudne ciuchy.
Rzuciłem mu je w łazience i chciałem wyjść, ale chłopak zatrzymał mnie, łapiąc za moją nogawkę od jasnych dresów.
-A te spodnie? Chyba przydałoby się je też wyprać.
-Rzeczywiście, trochę już w nich chodzę. -Zdjąłem spodnie zostając w samych bokserkach i bluzce. Niall apetycznie się na mnie spojrzał łobuzersko się uśmiechając, natomiast ja tylko wystawiłem mu język i wyszedłem z pomieszczenia.
Tak jak obiecałem udałem się do pokoju w celu zrobienia porządków, przed przyjazdem mojej mamy. Ledwie zdążyłem wejść na schody, usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie skierowałem się na korytarz by przez wizjer zobaczyć kto przyszedł. Listonosz. Przekręciłem zamek w drzwiach i uśmiechem przywitałem listonosza, który bez słowa wręczył mi małą biała kopertę, odwrócił się i poszedł. Byłem strasznie ciekawy, kto zechciał do mnie napisać i to jeszcze w taki oficjalny sposób. Zgrabnym ruchem otworzyłem kopertę i wyczytałem zawartość:
Miłego czytania xx
Byłem już chyba wystarczająco daleko by móc się zatrzymać i odpocząć. Zastanawiałem się czemu tak właściwie uciekałem... Bałem się rozmowy z nią, nie wiedziałem co powiedzieć dlatego jak tchórz, po prostu uciekłem. Emily bardzo się zmieniła... Zmieniła uczesanie, kolor włosów, styl...Teraz była dojrzalsza i muszę jednak powiedzieć iż wpłynęło to na korzyść, była piękna tak samo jak jej córka, Darcy.
W domu już czekał na mnie Niall, szykował nam obiad. On przywitał mnie wielkim, szczerym uśmiechem, ale ja nie potrafiłem tego odwzajemnić. Od razu poszedłem na strych w celu przejrzenia swoich starych zdjęć.
-Gdzie jesteś? -Irlandczyk szukał mnie, natomiast ja cicho i sam siedziałem na poddaszu w ręku trzymając album z zdjęciami... Mama dała mi go jeszcze przed moim wyjazdem do stolicy. Otworzyłem go i wpatrywałem się w swoje zdjęcia z okresu dziecięcego. Muszę przyznać, że już wtedy byłem bardzo uroczy, moje loczki zakrywały mi prawie całą twarz a przy uśmiechu ukazywały się moje dwa dołeczki. Teraz przypominałem sobie małą Darcy... Jej rysy twarzy idealnie pasowały do moich, mieliśmy niczym identyczne zielone oczy.. Ale to jeszcze o niczym się świadczyło, prawda?
W spodniach poczułem zgniecioną kartkę, był to list, który dostałem kilka dni temu. Wyciągnąłem go z kieszeni, przeczytałem i ponownie głęboko schowałem.
-Harry gdzie jesteś?
W głosie chłopaka słyszałem już nutę zdenerwowania, więc postanowiłem, że czas bym zszedł. Cicho wstałem by żadna z desek nie zaskrzypiała i abym nie został zdradzony gdzie byłem. Wszedłem na drabinę i zszedłem na dół. Chłopak stał do mnie tyłem więc postanowiłem to wykorzystać. Po cichu do niego podszedłem i wbiłem moje zimne paluszki w jego brzuch. Na ten czyn chłopak pisnął i podskoczył. Momentalnie zacząłem się śmiać, bo nie wiedziałem iż mój chłopak może wydawać takie odgłosy.
-Harry! Chcesz abym dostał zawału?!
-Hahaha, jesteś słodki gdy się złościsz. -Pocałowałem chłopaka w szyje jak najczulej potrafiłem a on przechylił głowę tak aby mój pocałunek powędrował na usta. Zrobiłem to. Teraz całowałem jego gorące i wilgotne wargi, rozpływając się z każdą sekunda tej pieszczoty. Postanowiliśmy przenieść się do naszej sypialni.
2,5 h później.
Obaj leżeliśmy teraz na kanapie wpatrując się w swoje oczy. W pewnej chwili zadzwonił mi telefon, a ja niechętnie lecz musiałem wstać. Leniwie podniosłem się i udałem w stronę, z której dobywał się dźwięk.
-Halo? -Powiedziałem do słuchawki.
Cisza, głucha cisza. Odłożyłem telefon na miejsce po czym wróciłem do chłopaka, ale jego już tam nie było. Niall stał przy mikrofalówce odgrzewając nam obiad.
-No i potrzebna nam mikrofalówka. -Chłopak spojrzał się na mnie i zaśmiał, a ja zrobiłem to samo. Usiadłem przy stole i czekałem aż nasze danie będzie gotowe, a w brzuchu już odczuwałem brak jedzenia przez dłuższy czas.
-Planujesz jeszcze dziś gdzieś wyjść? -Zapytał się mnie Irlandczyk.
-Nie, raczej nie, ale muszę posprzątać bo wiesz, w weekend przyjeżdża moja mama...
-A no faktycznie.. To ja w tym czasie zrobię pranie, co ty na to? A potem Ci pomogę z porządkami.
-Pewnie.
Niall położył na stole talerz z posiłkiem dla mnie i dla siebie, po czym zaczęliśmy jeść. Nie byłem nawet świadomy tego jaki byłam głodny.
-Masz coś jasnego do prania?! -Chłopak krzyknął do mnie.
Pomyślałem chwilkę i poszedłem do siebie do pokoju by zabrać wszystkie brudne ciuchy.
Rzuciłem mu je w łazience i chciałem wyjść, ale chłopak zatrzymał mnie, łapiąc za moją nogawkę od jasnych dresów.
-A te spodnie? Chyba przydałoby się je też wyprać.
-Rzeczywiście, trochę już w nich chodzę. -Zdjąłem spodnie zostając w samych bokserkach i bluzce. Niall apetycznie się na mnie spojrzał łobuzersko się uśmiechając, natomiast ja tylko wystawiłem mu język i wyszedłem z pomieszczenia.
Tak jak obiecałem udałem się do pokoju w celu zrobienia porządków, przed przyjazdem mojej mamy. Ledwie zdążyłem wejść na schody, usłyszałem dzwonek do drzwi. Niechętnie skierowałem się na korytarz by przez wizjer zobaczyć kto przyszedł. Listonosz. Przekręciłem zamek w drzwiach i uśmiechem przywitałem listonosza, który bez słowa wręczył mi małą biała kopertę, odwrócił się i poszedł. Byłem strasznie ciekawy, kto zechciał do mnie napisać i to jeszcze w taki oficjalny sposób. Zgrabnym ruchem otworzyłem kopertę i wyczytałem zawartość:
Drogi Harry!
Nie wiem, co postanowiłeś zrobić w sprawie listu, który wysłałam Ci kilka dni temu. Nie skontaktowałeś się ze mną tak jak o to prosiłam, więc sama zajęłam się sprawą. Dzisiaj Cię spotkałam, wiesz? Tak to byłam ja. Nie wiem czy mnie poznałeś, czy nie, lecz chcę abyś wiedział, że ja nie odpuszczam. Jeśli za kilka dni nie spotkamy się i nie porozmawiamy, od razu przejdę do konkretów. Dzisiaj oprócz z tobą spotkałam się tez z twoim ukochanym... Był mną i Darcy zachwycony, spokojnie JESZCZE mu o niczym nie powiedziałam. Teraz udawałam biedną kobietę, która nie wie gdzie jest toaleta, lecz chcę abyś wiedział, że następnym razem tak już nie będzie. Więc jeśli zależy Ci jeszcze na chłopaku spotkajmy się za tydzień w środę w Nandos (w centrum) o godzinie 11:00. Jeśli się nie pojawisz sama do Ciebie przyjdę ale wtedy sprawa potoczy się inaczej. Czekam.
Emily xx
Panika, która mnie opanowała, dała o sobie znać bo w mgnieniu oko znalazłem się na podłodze, cały roztrzęsiony.
*Oczami Niall'a*
Pranie, dużo prania. Teraz miałem tylko takie myśli. Chciałem jak najszybciej uporać się z tym zadaniem i iść pomóc Harry'emu. Jak zawsze wkładając spodni do pralki sprawdzałem czy kieszenie są puste, nie chciałem potem mieć 'niespodzianki'. Włożyłem rękę do jasnych spodni Hazzy i poczułem w nich zgniecioną kartkę. Wyjąłem ją i już miałem odłożyć ale moją uwagę przykuł nagłówek "Drogi Harry!". Byłem ciekawy zawartości tego listu, więc postanowiłem go przeczytać, lecz już po pierwszych linijkach wiedziałem, że nie był to dobry pomysł. Jak zahipnotyzowany czytałem kolejne linijki tekstu, a z każdym słowem robiło mi się coraz cieplej. Bałem się, co tam może się jeszcze znajdować. Czytałem, cały czas uważnie czytałem to co było tam napisane, jak już zdążyłem się zorientować -damskim pismem. Nagle moje serce jakby rozpadło się na milion kawałków a umysł przestał myśleć. Moje oczy zakryła ciemna fala napływająca z serca. Nie wierzyłem w to co właśnie przeczytałem! To nie może być prawda! Teraz cały się trzęsłem i ledwo trzymałem kartkę w ręku, ale postanowiłem przeczytać to jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz... Z każdym kolejnym razem robiło mi się coraz gorzej więc w pewnej chwili po prostu zgniotłem ten list i wyrzuciłem przed siebie.
Czułem się okłamany i poniżony.
*Każdego kto przeczyta PROSZĘ o komentarz z opinią, chcę wiedzieć ile osób czyta! xx *
The Versatile Blogger
Jejku, bardzo dziękuje za takową nominację! Nigdy się tego nie spodziewałam, że po tak, krótkim czasie pisania (a może lepiej by napisać publikowania moich rozdziałów) na bloga, już zostanę nominowana! To dla mnie ogromne wyróżnienie i motywacja do dalszego pisania! Dziękuje Nili za tę nominację! ♥
Fakty o mnie:
1. Nazywam się Julka
2. Directioner jestem od 30 marca 2012r.
3. Kocham pisać i fotografować.
4. Jestem blondynką o zielonych oczach :)
5. Prócz directioner jestem jeszcze Swiftie i Mixer.
6. Jestem Larry Shipper, i ten blog miał być właśnie o Larrym, ale boję się podjąć takiego wielkiego wyzwania.
7. Jestem osobą pełną życie lecz trudno nawiązuje nowe kontakty.
Moje nominacje:
1. http://starry-eyed-1d.blogspot.com/
2. http://storywithlarry.blogspot.com/
3. http://torntorn.blogspot.com/2013/03/rozdzia-i.html
4. http://bromance-niam-love.blogspot.com/?m=1
5. -
6. -
7. -
8. -
9. -
10. -
Nagroda:
JESZCZE RAZ BARDZO WAM DZIĘKUJĘ !
poniedziałek, 11 marca 2013
2 rozdział "And that I won't leave you till Death"
-Mnie nie przepraszaj... Czemu mu nie powiedziałeś?!
-Bałem się!
Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie... Był zdenerwowany, lecz widać było, że próbował ochłonąć. Chłopak podszedł do mnie i spojrzał w oczy, można było z nich wyczytać.. tyle co nic.
-Jesteś skończonym dupkiem, wiesz?! I ja też bo Ci pomogę...
-Dziękuję, naprawdę dziękuję.
Postanowiłem usiąść na kanapie, a chłopak zrobił to samo. Liam jeszcze raz zaczął uważnie studiować list, wiedziałem, że brunet jest w szoku, lecz za wszelką cenę próbuje zrozumieć całą tę sytuacje. Po pewnej chwili Liam odłożył list i mocno się do mnie przytulił, powtarzając swoje "wszystko będzie dobrze". Odczułem iż Liam uspokoił się , a jego serce nabrało normalne tempo.
Przez następne kilka godzin rozmawialiśmy tylko o tym, i próbowaliśmy wymyślić dość realne wyjście z całej tej sytuacji, lecz wiedzieliśmy, że z przewrażliwieniem Nialla na punkcie kłamstw, nie będzie tak łatwo. Niestety to już był mój problem i sam musiałem mu o tym powiedzieć, a Liam mógł mi tylko powiedzieć jak to zrobić. Bałem się, że go stracę.
Gdy wróciłem do domu, było już ciemno co mogło wskazywać na późną porę. Niall'a jeszcze nie było, co znaczy że mam jeszcze trochę czasu dla siebie. Wziąłem szybki prysznic, a następnie zacząłem szykować obiecaną kolację.
Gdy wszystko było już gotowe, sam postanowiłem się trochę ogarnąć. Poszedłem do pokoju, by wybrać odpowiednie na tą okazję ciuchy, potem odwiedziłem łazienkę by ubrać się i wymodelować loki.
Usłyszałem dźwięk otwierającego się zamka w drzwiach, ostatnie poprawki i kolacja była już gotowa, w końcu wszystko musi być idealnie... To właśnie teraz chcę powiedzieć Niall'owi wszystko co musiałem. Całą prawdę z listem dziś miałem mu wyjaśnić...
-Cześć Hazza! - Chłopak radosnym krokiem wszedł do salonu i zamarł. Chyba moja niespodzianka mu się spodobała, tak płatki czerwonych róż to dość popularne przyozdobienie romantycznej kolacji ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Dopiero teraz przyjrzałem się twarzy chłopaka. Był zaskoczony i jak się nie mylę podobało mu się.
-To, to wszystko to ty sam?!
-Nie, magiczne wróżki mi pomogły...
Chłopak zaśmiał się i podszedł do mnie namiętnie mnie całując, cały dzień bez jego czułości to z pewnością za dużo.
-Wiedziałem. -Wyszeptał i ponownie wpił sie w moje usta. Zaprowadził mnie do kuchni i posadził na blat kuchenny i jeszcze namiętniej zaczął całować. Chciał mnie rozebrać, ale nie pozwoliłem mu na to, nie teraz. Kolacja musiała się odbyć, bo ja musiałam pogadać z Niall'em, a później...później nie wiem co będzie.
-Niell, nie teraz. Kolacja stygnie.
-Odgrzejemy, moja mam właśnie po to kupiła nam mikrofalówkę.
-A ciekawe czy ona wie, że nie możemy zjeść w spokoju kolacji bo całujemy się na blacie kuchennym...
Chłopak nic nie odpowiedział. Zszedł z blatu i poszedł do łazienki przebrać się. Poprawiłem jeszcze świeczki i serwetki po czym zająłem jedno z dwóch przygotowanych miejsc.
Chłopaka nie było już ponad 13min, ile można się przebierać? Wstałem z krzesła i poszedłem sprawdzić ci się stało. Światło w łazience i pokoju było zapalone, więc postanowiłem najpierw sprawdzić czy nie ma go w łazience. Nie było. Teraz już szybszym krokiem zmierzałem ku naszej sypialni.Chłopak leżał na łóżku zwinięty w kłębek i słodko pochrapywał. Zasnął. Musiał być bardzo zmęczony dzisiejszym dniem. Zdjąłem mu bluzkę, spodnie i skarpetki. Przykryłem go kołdrą po czym sam zrobiłem to samo.
Los chyba dał mi znak że jeszcze nie czas na wyjawienie prawdy chłopakowi. Zasnąłem dręcząc się całą tę sytuacją i jak zwykle nie spałem spokojnie.
-Cześć. - Brunet przywitał się ze mną był zły. Mówił do mnie z odrazą w głosie, brzydził się mnie?
-Liammm...
-Czego chcesz? Wystarczająco już namieszałeś w moim i Nialla życiu, jeszcze masz czelność o coś nas prosić?!
-Przecież obiecałeś, że mi pomożesz!
-Ile jeszcze mam Ci pomagać?! Sam musisz nauczyć się odpowiedzialności za swoje czyny, sam powinieneś sobie z nimi radzić, a nie wykorzystywać i zamęczać przyjaciół. Nie sądzisz?
-Ale kiedyś, zawsze byłeś przy mnie, dlaczego nie pomożesz mi i teraz?
-Znudziło mi się to. Mam też swoje życie.
Powiedziawszy to, chłopak odwrócił się i odszedł zostawiając mnie samego. Byłem sam. Nie miałem już nikogo. Liam miał już dosyć mnie i moich problemów, a Niall dowiedziawszy się prawdy wyjechał bez słowa również mnie opuszczając. nie miałem już na nic siły, byłem wykończony. Nie miałem już nikogo, więc po co miałem żyć? Dla kogo?
Obojętnie wstałem z łóżka i zatrzymałem się przy szafce na której leżała połyskująca żyletka. Wziąłem ją do ręki i przyłożyłem do skóry. Była zimna i ostra, przyjemnie ostra... Nie wytrzymałem. Mocno przycisnąłem ją do skóry robiąc wielką, głęboką linie w skórze. Soczysta krew zaczęła wyciekać z nadgarstka. Teraz zrobiłem głębszą i dłuższą linie prostą przecinając żyłę Krew zaczęła lecieć w każdą stronę, a ja coraz bardziej czułem się że tracę świadomość. Jedyne co zdążyłem zobaczyć to piękną czerwoną ciecz, która wypływała z rany którą sam sobie zrobiłem. Nic już nie czułem tylko przyjemność i wolność... Byłem z siebie dumny. Chciałem zrobić ich więcej ale mimowolnie upadłem na podłogę. Teraz leżałem po woli się wykrwawiając .. Ostatni obraz jaki zobaczyłem to nasze wspólne zdjęcie.
*DRYYYYYYYYYYŃ.*
Dźwięk budzika obudził mnie. Byłem przerażony, tym co mi się śniło. Moje serce biło jak opętane, a ja cały się trzęsłem. Bałem się, lecz to był tylko zły sen.. Tylko zły sen, który może przeistoczyć się w rzeczywistość
Odwróciłem się na drugi bok by spojrzeć na poranną fryzurę Horana, ale go tam nie zastałem. Na jego miejscu leżała taca z śniadaniem, czerwona róża i liścik. Chłopak poinformował mnie, że w domu będzie dopiero na obiad, bo musiał szybko pojechać do mamy, która przyjechała do Londynu a nie chciał mnie budzić. Tak więc zapowiadał się kolejny nudny dzień. Usiadłem przed telewizorem i bezmyślnie wpatrywałem się ekran, myśląc co dziś mogę robić. Liam odpada, ponieważ dzisiaj spotyka się z swoją dziewczyna Danielle, Nick również mówił mi że dzisiaj jest zajęty. W takim razie zostaje mi samotne wyjście do centrum handlowego. Zbliżały się cieplejsze dni, więc dobrze by mieć w szafie jakieś luźniejsze ciuchy. Zjadłem, ubrałem się i wyszedłem.
Było dopiero po 11:00 a na niebie już świeciło słońce, była to wręcz idealna pogoda na spacer z ukochanym... Ale dla nas każda pora jest dobra.
W centrum handlowym było pełno par, a ja nie mogąc na to patrzyć wyszedłem z budynku.
Przechadzałem się wąskimi uliczkami Londynu od czasu do czasu mijając szczęśliwych, albo zabiegach Brytyjczyków. Kierowałem się w stronę Starbucks Coffee, byłem spragniony ciepłej kawy. Teraz zamknąłem oczy wyobrażając sobie kawę z kawałkami czekolady.W pewnym momencie poczułem, że ktoś we mnie uderzył. Szybko się ocknąłem i moim oczom ukazała się zgrabna postać wraz z dzieckiem. Była to śliczna, strasznie szczupła blondynka z grzywką na czoło i pięknymi długimi włosami. Jej krwisto czerwona pomadka na ustach wspaniale kontrastowała z bladą cerą i mocno pomalowanymi oczami. Miała góra 24 lata. Towarzyszyła jej śliczna dziewczynka z urodą dziwnie mi skądś znaną pomieszaną z mamy. Miała zielone oczka, i krótkie blond loczki. Miała góra 2 latka, a już była urocza niczym mamusia i...tata?
-Strasznie Cię przepraszam! Darcy dopiero uczy się chodzić ...
Mała Darcy szeroko się do mnie uśmiechnęła pokazując swoje 2 słodkie dołeczki.
-Nic nie szkodzi, ja też mogłem bardziej uważać.
-Jestem Emily, dla przyjaciół Eve. - Kobieta miło się do mnie uśmiechnęła i podała dłoń na przywitanie, natomiast ja nie mogłem wykonać żadnej funkcji.
-Emily?! Emily Thompson?!
Spanikowany oddaliłem się od dziewczyn i wpatrzyłem się w Darcy. Coś mnie ciekawiło w tym dziecku, coś leżało na rzeczy ale ja nie wiedziałem co.. Jej zielone tęczówki, dołeczki, czerwone usta... Spojrzałem się też na jej piękną mamę. Zmieniła się ale to nadal była ona.
Nie wiedząc co robiąc odwróciłem się od nich i zacząłem biec przed siebie by tylko być jak najdalej blondynek.
Uciekałem przed czymś, z czym powinienem się zmierzyć, lecz byłem tchórzem.
*Po przeczytaniu proszę o komentarz z opinią, to dla mnie bardzo ważne i motywuje mnie do dalszego pisania :)) xx
-Bałem się!
Jeszcze nigdy nie widziałem go w takim stanie... Był zdenerwowany, lecz widać było, że próbował ochłonąć. Chłopak podszedł do mnie i spojrzał w oczy, można było z nich wyczytać.. tyle co nic.
-Jesteś skończonym dupkiem, wiesz?! I ja też bo Ci pomogę...
-Dziękuję, naprawdę dziękuję.
Postanowiłem usiąść na kanapie, a chłopak zrobił to samo. Liam jeszcze raz zaczął uważnie studiować list, wiedziałem, że brunet jest w szoku, lecz za wszelką cenę próbuje zrozumieć całą tę sytuacje. Po pewnej chwili Liam odłożył list i mocno się do mnie przytulił, powtarzając swoje "wszystko będzie dobrze". Odczułem iż Liam uspokoił się , a jego serce nabrało normalne tempo.
Przez następne kilka godzin rozmawialiśmy tylko o tym, i próbowaliśmy wymyślić dość realne wyjście z całej tej sytuacji, lecz wiedzieliśmy, że z przewrażliwieniem Nialla na punkcie kłamstw, nie będzie tak łatwo. Niestety to już był mój problem i sam musiałem mu o tym powiedzieć, a Liam mógł mi tylko powiedzieć jak to zrobić. Bałem się, że go stracę.
Gdy wróciłem do domu, było już ciemno co mogło wskazywać na późną porę. Niall'a jeszcze nie było, co znaczy że mam jeszcze trochę czasu dla siebie. Wziąłem szybki prysznic, a następnie zacząłem szykować obiecaną kolację.
Gdy wszystko było już gotowe, sam postanowiłem się trochę ogarnąć. Poszedłem do pokoju, by wybrać odpowiednie na tą okazję ciuchy, potem odwiedziłem łazienkę by ubrać się i wymodelować loki.
Usłyszałem dźwięk otwierającego się zamka w drzwiach, ostatnie poprawki i kolacja była już gotowa, w końcu wszystko musi być idealnie... To właśnie teraz chcę powiedzieć Niall'owi wszystko co musiałem. Całą prawdę z listem dziś miałem mu wyjaśnić...
-Cześć Hazza! - Chłopak radosnym krokiem wszedł do salonu i zamarł. Chyba moja niespodzianka mu się spodobała, tak płatki czerwonych róż to dość popularne przyozdobienie romantycznej kolacji ale nic innego nie przychodziło mi do głowy. Dopiero teraz przyjrzałem się twarzy chłopaka. Był zaskoczony i jak się nie mylę podobało mu się.
-To, to wszystko to ty sam?!
-Nie, magiczne wróżki mi pomogły...
Chłopak zaśmiał się i podszedł do mnie namiętnie mnie całując, cały dzień bez jego czułości to z pewnością za dużo.
-Wiedziałem. -Wyszeptał i ponownie wpił sie w moje usta. Zaprowadził mnie do kuchni i posadził na blat kuchenny i jeszcze namiętniej zaczął całować. Chciał mnie rozebrać, ale nie pozwoliłem mu na to, nie teraz. Kolacja musiała się odbyć, bo ja musiałam pogadać z Niall'em, a później...później nie wiem co będzie.
-Niell, nie teraz. Kolacja stygnie.
-Odgrzejemy, moja mam właśnie po to kupiła nam mikrofalówkę.
-A ciekawe czy ona wie, że nie możemy zjeść w spokoju kolacji bo całujemy się na blacie kuchennym...
Chłopak nic nie odpowiedział. Zszedł z blatu i poszedł do łazienki przebrać się. Poprawiłem jeszcze świeczki i serwetki po czym zająłem jedno z dwóch przygotowanych miejsc.
Chłopaka nie było już ponad 13min, ile można się przebierać? Wstałem z krzesła i poszedłem sprawdzić ci się stało. Światło w łazience i pokoju było zapalone, więc postanowiłem najpierw sprawdzić czy nie ma go w łazience. Nie było. Teraz już szybszym krokiem zmierzałem ku naszej sypialni.Chłopak leżał na łóżku zwinięty w kłębek i słodko pochrapywał. Zasnął. Musiał być bardzo zmęczony dzisiejszym dniem. Zdjąłem mu bluzkę, spodnie i skarpetki. Przykryłem go kołdrą po czym sam zrobiłem to samo.
Los chyba dał mi znak że jeszcze nie czas na wyjawienie prawdy chłopakowi. Zasnąłem dręcząc się całą tę sytuacją i jak zwykle nie spałem spokojnie.
-Cześć. - Brunet przywitał się ze mną był zły. Mówił do mnie z odrazą w głosie, brzydził się mnie?
-Liammm...
-Czego chcesz? Wystarczająco już namieszałeś w moim i Nialla życiu, jeszcze masz czelność o coś nas prosić?!
-Przecież obiecałeś, że mi pomożesz!
-Ile jeszcze mam Ci pomagać?! Sam musisz nauczyć się odpowiedzialności za swoje czyny, sam powinieneś sobie z nimi radzić, a nie wykorzystywać i zamęczać przyjaciół. Nie sądzisz?
-Ale kiedyś, zawsze byłeś przy mnie, dlaczego nie pomożesz mi i teraz?
-Znudziło mi się to. Mam też swoje życie.
Powiedziawszy to, chłopak odwrócił się i odszedł zostawiając mnie samego. Byłem sam. Nie miałem już nikogo. Liam miał już dosyć mnie i moich problemów, a Niall dowiedziawszy się prawdy wyjechał bez słowa również mnie opuszczając. nie miałem już na nic siły, byłem wykończony. Nie miałem już nikogo, więc po co miałem żyć? Dla kogo?
Obojętnie wstałem z łóżka i zatrzymałem się przy szafce na której leżała połyskująca żyletka. Wziąłem ją do ręki i przyłożyłem do skóry. Była zimna i ostra, przyjemnie ostra... Nie wytrzymałem. Mocno przycisnąłem ją do skóry robiąc wielką, głęboką linie w skórze. Soczysta krew zaczęła wyciekać z nadgarstka. Teraz zrobiłem głębszą i dłuższą linie prostą przecinając żyłę Krew zaczęła lecieć w każdą stronę, a ja coraz bardziej czułem się że tracę świadomość. Jedyne co zdążyłem zobaczyć to piękną czerwoną ciecz, która wypływała z rany którą sam sobie zrobiłem. Nic już nie czułem tylko przyjemność i wolność... Byłem z siebie dumny. Chciałem zrobić ich więcej ale mimowolnie upadłem na podłogę. Teraz leżałem po woli się wykrwawiając .. Ostatni obraz jaki zobaczyłem to nasze wspólne zdjęcie.
*DRYYYYYYYYYYŃ.*
Dźwięk budzika obudził mnie. Byłem przerażony, tym co mi się śniło. Moje serce biło jak opętane, a ja cały się trzęsłem. Bałem się, lecz to był tylko zły sen.. Tylko zły sen, który może przeistoczyć się w rzeczywistość
Odwróciłem się na drugi bok by spojrzeć na poranną fryzurę Horana, ale go tam nie zastałem. Na jego miejscu leżała taca z śniadaniem, czerwona róża i liścik. Chłopak poinformował mnie, że w domu będzie dopiero na obiad, bo musiał szybko pojechać do mamy, która przyjechała do Londynu a nie chciał mnie budzić. Tak więc zapowiadał się kolejny nudny dzień. Usiadłem przed telewizorem i bezmyślnie wpatrywałem się ekran, myśląc co dziś mogę robić. Liam odpada, ponieważ dzisiaj spotyka się z swoją dziewczyna Danielle, Nick również mówił mi że dzisiaj jest zajęty. W takim razie zostaje mi samotne wyjście do centrum handlowego. Zbliżały się cieplejsze dni, więc dobrze by mieć w szafie jakieś luźniejsze ciuchy. Zjadłem, ubrałem się i wyszedłem.
Było dopiero po 11:00 a na niebie już świeciło słońce, była to wręcz idealna pogoda na spacer z ukochanym... Ale dla nas każda pora jest dobra.
W centrum handlowym było pełno par, a ja nie mogąc na to patrzyć wyszedłem z budynku.
Przechadzałem się wąskimi uliczkami Londynu od czasu do czasu mijając szczęśliwych, albo zabiegach Brytyjczyków. Kierowałem się w stronę Starbucks Coffee, byłem spragniony ciepłej kawy. Teraz zamknąłem oczy wyobrażając sobie kawę z kawałkami czekolady.W pewnym momencie poczułem, że ktoś we mnie uderzył. Szybko się ocknąłem i moim oczom ukazała się zgrabna postać wraz z dzieckiem. Była to śliczna, strasznie szczupła blondynka z grzywką na czoło i pięknymi długimi włosami. Jej krwisto czerwona pomadka na ustach wspaniale kontrastowała z bladą cerą i mocno pomalowanymi oczami. Miała góra 24 lata. Towarzyszyła jej śliczna dziewczynka z urodą dziwnie mi skądś znaną pomieszaną z mamy. Miała zielone oczka, i krótkie blond loczki. Miała góra 2 latka, a już była urocza niczym mamusia i...tata?
-Strasznie Cię przepraszam! Darcy dopiero uczy się chodzić ...
Mała Darcy szeroko się do mnie uśmiechnęła pokazując swoje 2 słodkie dołeczki.
-Nic nie szkodzi, ja też mogłem bardziej uważać.
-Jestem Emily, dla przyjaciół Eve. - Kobieta miło się do mnie uśmiechnęła i podała dłoń na przywitanie, natomiast ja nie mogłem wykonać żadnej funkcji.
-Emily?! Emily Thompson?!
Spanikowany oddaliłem się od dziewczyn i wpatrzyłem się w Darcy. Coś mnie ciekawiło w tym dziecku, coś leżało na rzeczy ale ja nie wiedziałem co.. Jej zielone tęczówki, dołeczki, czerwone usta... Spojrzałem się też na jej piękną mamę. Zmieniła się ale to nadal była ona.
Nie wiedząc co robiąc odwróciłem się od nich i zacząłem biec przed siebie by tylko być jak najdalej blondynek.
Uciekałem przed czymś, z czym powinienem się zmierzyć, lecz byłem tchórzem.
*Po przeczytaniu proszę o komentarz z opinią, to dla mnie bardzo ważne i motywuje mnie do dalszego pisania :)) xx
poniedziałek, 4 marca 2013
Rozdział 1 "And that I won’t leave you till Death"
-Cześć kochanie- Powiedziawszy to odwróciłem się na pięcie po czym złożyłem słodki pocałunek na jego ciepłych wargach.
-Czemu już nie śpisz?? Dopiero wczesny ranek...
-Życie jest zbyt, krótkie by je przespać.
Po minie Niall'a mogłem wywnioskować, że trochę przestraszył się mojej odpowiedzi, dlatego szybko zmieniłem temat na łagodniejszy.
-Więc co na śniadanie??
-yyh, może kolorowe kanapki? Ja pójdę do sklepu a ty przygotuj wszystko, ok?
-Pewnie! To do zobaczenia.
Jeszcze jeden całus na pożegnanie i zostałem sam w domu. Pierwsze co zrobiłem to wziąłem gorący prysznic. Nic mnie tak nie rozluźniało jak ciepły strumień wody. Czułem się wtedy jak by wszystkie moje problemy spływały ze mnie wraz z tą wodą. Wyszedłem z kabiny i owinąłem się w ręcznik. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Niall poszedł tylko do pobliskiego sklepu i pewnie wróci za jakieś 15min, a w łazience byłem z 10min... Ubrałem świeże bokserki i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się w kierunku kuchni by wywiązać się z obietnicy danej blondaskowi. Stół pokryłem czystym, żółtym obrusem a z szafki wyciągnąłem po dwie sztuki widelców, szklanek i talerzy. Wstawiłem wodę na herbatę i czekałem, pogrążając się w myślach. Nadal nie wiedziałem kiedy mam zamiar powiedzieć całą prawdę Niall'owi, bałem się tego dnia, cholernie się bałem, lecz wiedziałem że muszę to zrobić ja a nie ktoś inny. Nie wiedziałem tylko jak Irlandczyk na to zareaguje, czy będzie mu to obojętne, czy będzie się cieszył, czy... zostawi mnie. I tego właśnie się najbardziej obawiałem. Wiedziałem jak chłopak jest wyczulony na punkcie kłamstw...Lecz wtedy, kilka lat temu nie miałem jeszcze kogo kochać, nie miałem tak wspaniałej osoby jaką jest Niall i nie miałem dla kogo się starać. Chodź, wiem, że powinienem powiedzieć mu wszystko jak tylko się zaczęliśmy spotykać, nawet jeśli wtedy nie było to konieczne.
AAAAŁ!! Zimno! Nagle poczułem czyjąś lodowatą dłoń na moich biodrach i ciepłe usta na szyi. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a umysł od razu zaczął myśleć o czymś innym.
-Już jestem! Cieszysz się?!
-Wystraszyłeś mnie, głupku i na dodatek jesteś zimny!
-A ty taki gorący... Przepraszam, przepraszam ponownie.- Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech a ja nie wiedziałem o co chodzi. Lecz zanim zdążyłem pomyśleć poczułem jego wielką dłoń na moich pośladkach i przyjemny ból, który oblał moje mięśnie od stóp do głów. Odwróciłem się się przodem do chłopaka, a ten jeszcze mocniej złapał mnie w pasie. Przybliżył mnie do siebie i złożył czuły pocałunek na moich popękanych lecz wilgotnych wargach. Chłopak chciał pogłębić sytuacje, ściskając moje pośladki, lecz ja odsunąłem się od niego w rękę biorąc sałatę i machając mu nią przed twarzą.
-Śniadanie samo się nie zrobi!
Najszerzej jak tylko potrafiłem uśmiechnąłem się do Niall'a, na co ten odpowiedział miną zbitego psa. Kochałem jak tak robił.
-No dobra, ale idź się ubierz, bo twoje nagie ciało naprawdę potrafi rozpraszać.
Chłopak złożył słodki pocałunek na moim torsie po czym wygonił mnie z kuchni, twierdząc, że śniadanie zrobi sam. Poszedłem do pokoju by się ubrać i ogarnąć swoje loki. Po niecałych 15min byłem już gotowy, zszedłem na dół. Na schodach już czułem zapach cytryny, która biła się z pomidorem. W milczeniu usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Czasami takie wyciszenie było nam potrzebne, a my i tak rozumieliśmy się bez słów.
-Co dziś masz zamiar robić??-Spytałem pierwszy
-Muszę iść na uczelnie, w sprawie papierów na studia..
Zapomniałem iż Horan, jest ode mnie o rok starszy! W tym roku pisze maturę a potem wybiera się na studia.
-A ty, gdzie się wybierasz?
-Jeśli ty wychodzisz na cały dzień, to ja pewnie pójdę do Liam'a. Jak wrócę to przyszykuję kolacje, co ty na to?
-Pasuje :)
Nie wiem czy wspomniałem ale Liam to nasz najlepszy przyjaciel. Obaj darzyliśmy go ogromnym uczuciem i zawsze mógł na nas liczyć, tak samo jak my na niego. Jest to człowiek wspaniały, troskliwy i odpowiedzialny, zawsze potrafił pocieszyć człowieka i podnieść na duchu. Aja teraz go potrzebowałem. Go i jego zdania "Wszystko będzie dobrze".
Około godziny 11:30 obaj zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Jak zwykle zajęło nam to ładnie ponad godzinę, więc z domu wyszliśmy przed godziną 13:00. Wyszliśmy razem lecz po krótkim czasie obaj poszliśmy w innych kierunkach. Szedłem praktycznie pustą uliczką, w twarz wiał mi chłodny lecz przyjemny wietrzyk. Całą drogę zastanawiałem się co powiem Liam'owi. Od czego zacznę i jak on na to zareaguje. Bałem się, chodź wiedziałem, że jak Liam nie był by zły, to zawsze mi pomoże. Był za bardzo troskliwy i odpowiedzialny by zostawić mnie z tym samym. Taki przyjaciel to naprawdę skarb. Skręciłem w ulicę na której mieszkał Liam i wolnym tępem zbliżałem się ku brązowemu domu. Będąc coraz bliżej, czułem paraliż w moim ciele, który został spowodowany strachem. W końcu gdy dotarłem na miejsce zapukałem i czekałem na odzew. Nareszcie po około 2 min zobaczyłem przystojnego i wysokiego bruneta o czekoladowych oczach. tak. To własnie był Liam.
-Cześć Stary- Chłopak posłał mi miły uśmiech i zaprosił do środka.
-Siema młody.
Chociaż to Liam był ode mnie o rok starszy, lubiliśmy się w ten sposób przekomarzać. Chłopak wskazał mi kanapę po czym sam poszedł do kuchni zrobić herbatę, której i tak nigdy z nas nikt nie pije.
Coraz bardziej czułem ból brzucha spowodowany strachem.
-Więc, co dziś porobimy?- Usłyszałem głos chłopaka dobywający się z korytarzu.
-Szczerze? Nie wiem. Niall poszedł na uczelnie po jakieś tam papiery a ja zostałem sam w domu, nie miałem co robić więc jestem.
-Jesteś bardzo miły, naprawdę...
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem a ja chodź na chwile zapomniałem po co tu przyszedłem.
-Dobra, koniec. Więc jeszcze raz. Co Cię do mnie sprowadza? Przecież widzę, że coś się dzieje.
-Znasz mnie.. I do za dobrze.
-Mów, co się dzieje?
Postanowiłem iż po prostu pokaże mu list. Wyciągnąłem go z kieszeni i przekazałem chłopakowi. Liam spojrzał na mnie niepewnie ale wziął list i zaczął czytać. Ja siedziałem sztywno, spuszczając wzrok w podłogę.
Chłopak nareszcie dał znak życia. Wstał z kanapy i zaczął chodzić co całym pokoju cały czas czytając list.
Był zdenerwowany, to źle, bardzo źle. Zdenerwować Liama nie jest łatwo. Nagle chłopak znowu usiadł koło mnie, wyprostował się i wziął głęboki wdech.
-Niall wie?
-Nie.
-Kurwa, CO?! Czemu mu jeszcze nie powiedziałeś?! Przecież wiesz jaki on jest!! Wiesz jak nie toleruje kłamstwa i jak się nim brzydzi!!
-Przepraszam.
*Dodaje kolejny rozdział wcześniej, niż myślałam. :) Każdego kto przeczyta proszę o chodź króciutki komentarz z opinią :)) xx
-Czemu już nie śpisz?? Dopiero wczesny ranek...
-Życie jest zbyt, krótkie by je przespać.
Po minie Niall'a mogłem wywnioskować, że trochę przestraszył się mojej odpowiedzi, dlatego szybko zmieniłem temat na łagodniejszy.
-Więc co na śniadanie??
-yyh, może kolorowe kanapki? Ja pójdę do sklepu a ty przygotuj wszystko, ok?
-Pewnie! To do zobaczenia.
Jeszcze jeden całus na pożegnanie i zostałem sam w domu. Pierwsze co zrobiłem to wziąłem gorący prysznic. Nic mnie tak nie rozluźniało jak ciepły strumień wody. Czułem się wtedy jak by wszystkie moje problemy spływały ze mnie wraz z tą wodą. Wyszedłem z kabiny i owinąłem się w ręcznik. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Niall poszedł tylko do pobliskiego sklepu i pewnie wróci za jakieś 15min, a w łazience byłem z 10min... Ubrałem świeże bokserki i wyszedłem z pomieszczenia. Udałem się w kierunku kuchni by wywiązać się z obietnicy danej blondaskowi. Stół pokryłem czystym, żółtym obrusem a z szafki wyciągnąłem po dwie sztuki widelców, szklanek i talerzy. Wstawiłem wodę na herbatę i czekałem, pogrążając się w myślach. Nadal nie wiedziałem kiedy mam zamiar powiedzieć całą prawdę Niall'owi, bałem się tego dnia, cholernie się bałem, lecz wiedziałem że muszę to zrobić ja a nie ktoś inny. Nie wiedziałem tylko jak Irlandczyk na to zareaguje, czy będzie mu to obojętne, czy będzie się cieszył, czy... zostawi mnie. I tego właśnie się najbardziej obawiałem. Wiedziałem jak chłopak jest wyczulony na punkcie kłamstw...Lecz wtedy, kilka lat temu nie miałem jeszcze kogo kochać, nie miałem tak wspaniałej osoby jaką jest Niall i nie miałem dla kogo się starać. Chodź, wiem, że powinienem powiedzieć mu wszystko jak tylko się zaczęliśmy spotykać, nawet jeśli wtedy nie było to konieczne.
AAAAŁ!! Zimno! Nagle poczułem czyjąś lodowatą dłoń na moich biodrach i ciepłe usta na szyi. Moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, a umysł od razu zaczął myśleć o czymś innym.
-Już jestem! Cieszysz się?!
-Wystraszyłeś mnie, głupku i na dodatek jesteś zimny!
-A ty taki gorący... Przepraszam, przepraszam ponownie.- Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech a ja nie wiedziałem o co chodzi. Lecz zanim zdążyłem pomyśleć poczułem jego wielką dłoń na moich pośladkach i przyjemny ból, który oblał moje mięśnie od stóp do głów. Odwróciłem się się przodem do chłopaka, a ten jeszcze mocniej złapał mnie w pasie. Przybliżył mnie do siebie i złożył czuły pocałunek na moich popękanych lecz wilgotnych wargach. Chłopak chciał pogłębić sytuacje, ściskając moje pośladki, lecz ja odsunąłem się od niego w rękę biorąc sałatę i machając mu nią przed twarzą.
-Śniadanie samo się nie zrobi!
Najszerzej jak tylko potrafiłem uśmiechnąłem się do Niall'a, na co ten odpowiedział miną zbitego psa. Kochałem jak tak robił.
-No dobra, ale idź się ubierz, bo twoje nagie ciało naprawdę potrafi rozpraszać.
Chłopak złożył słodki pocałunek na moim torsie po czym wygonił mnie z kuchni, twierdząc, że śniadanie zrobi sam. Poszedłem do pokoju by się ubrać i ogarnąć swoje loki. Po niecałych 15min byłem już gotowy, zszedłem na dół. Na schodach już czułem zapach cytryny, która biła się z pomidorem. W milczeniu usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść. Czasami takie wyciszenie było nam potrzebne, a my i tak rozumieliśmy się bez słów.
-Co dziś masz zamiar robić??-Spytałem pierwszy
-Muszę iść na uczelnie, w sprawie papierów na studia..
Zapomniałem iż Horan, jest ode mnie o rok starszy! W tym roku pisze maturę a potem wybiera się na studia.
-A ty, gdzie się wybierasz?
-Jeśli ty wychodzisz na cały dzień, to ja pewnie pójdę do Liam'a. Jak wrócę to przyszykuję kolacje, co ty na to?
-Pasuje :)
Nie wiem czy wspomniałem ale Liam to nasz najlepszy przyjaciel. Obaj darzyliśmy go ogromnym uczuciem i zawsze mógł na nas liczyć, tak samo jak my na niego. Jest to człowiek wspaniały, troskliwy i odpowiedzialny, zawsze potrafił pocieszyć człowieka i podnieść na duchu. Aja teraz go potrzebowałem. Go i jego zdania "Wszystko będzie dobrze".
Około godziny 11:30 obaj zaczęliśmy się szykować do wyjścia. Jak zwykle zajęło nam to ładnie ponad godzinę, więc z domu wyszliśmy przed godziną 13:00. Wyszliśmy razem lecz po krótkim czasie obaj poszliśmy w innych kierunkach. Szedłem praktycznie pustą uliczką, w twarz wiał mi chłodny lecz przyjemny wietrzyk. Całą drogę zastanawiałem się co powiem Liam'owi. Od czego zacznę i jak on na to zareaguje. Bałem się, chodź wiedziałem, że jak Liam nie był by zły, to zawsze mi pomoże. Był za bardzo troskliwy i odpowiedzialny by zostawić mnie z tym samym. Taki przyjaciel to naprawdę skarb. Skręciłem w ulicę na której mieszkał Liam i wolnym tępem zbliżałem się ku brązowemu domu. Będąc coraz bliżej, czułem paraliż w moim ciele, który został spowodowany strachem. W końcu gdy dotarłem na miejsce zapukałem i czekałem na odzew. Nareszcie po około 2 min zobaczyłem przystojnego i wysokiego bruneta o czekoladowych oczach. tak. To własnie był Liam.
-Cześć Stary- Chłopak posłał mi miły uśmiech i zaprosił do środka.
-Siema młody.
Chociaż to Liam był ode mnie o rok starszy, lubiliśmy się w ten sposób przekomarzać. Chłopak wskazał mi kanapę po czym sam poszedł do kuchni zrobić herbatę, której i tak nigdy z nas nikt nie pije.
Coraz bardziej czułem ból brzucha spowodowany strachem.
-Więc, co dziś porobimy?- Usłyszałem głos chłopaka dobywający się z korytarzu.
-Szczerze? Nie wiem. Niall poszedł na uczelnie po jakieś tam papiery a ja zostałem sam w domu, nie miałem co robić więc jestem.
-Jesteś bardzo miły, naprawdę...
Oboje wybuchnęliśmy śmiechem a ja chodź na chwile zapomniałem po co tu przyszedłem.
-Dobra, koniec. Więc jeszcze raz. Co Cię do mnie sprowadza? Przecież widzę, że coś się dzieje.
-Znasz mnie.. I do za dobrze.
-Mów, co się dzieje?
Postanowiłem iż po prostu pokaże mu list. Wyciągnąłem go z kieszeni i przekazałem chłopakowi. Liam spojrzał na mnie niepewnie ale wziął list i zaczął czytać. Ja siedziałem sztywno, spuszczając wzrok w podłogę.
Chłopak nareszcie dał znak życia. Wstał z kanapy i zaczął chodzić co całym pokoju cały czas czytając list.
Był zdenerwowany, to źle, bardzo źle. Zdenerwować Liama nie jest łatwo. Nagle chłopak znowu usiadł koło mnie, wyprostował się i wziął głęboki wdech.
-Niall wie?
-Nie.
-Kurwa, CO?! Czemu mu jeszcze nie powiedziałeś?! Przecież wiesz jaki on jest!! Wiesz jak nie toleruje kłamstwa i jak się nim brzydzi!!
-Przepraszam.
*Dodaje kolejny rozdział wcześniej, niż myślałam. :) Każdego kto przeczyta proszę o chodź króciutki komentarz z opinią :)) xx
piątek, 1 marca 2013
Prolog "And that I won’t leave you till Death"
Odwróciłem się na
drugi bok I zobaczyłem jego idealne rysy twarzy. To jak spokojnie spał, nie
martwiąc się co przyniesie nowy dzień, ja od jakiegoś czasu tak nie potrafiłem.
Co noc zastanawiałem
się co będzie jeśli… Strasznie dręczyło mnie to pytanie. Nie potrafiłem
normalnie funkcjonować chodź miałem dla siebie taką idealną osobę jaką jest
Niall. To on nadawał sens mojemu życiu, dzięki niemu jeszcze potrafiłem się
uśmiechać. Oczywiście, że miałem wyrzuty sumienia iż nie powiedziałem mu całej
prawdy o swoim życiu, lecz nie chciałem ryzykować utratą go na zawsze… Za wiele
dla mnie znaczył.
Poznanie go naprawdę
było dla mnie czymś wyjątkowym. W jednej chwili moje życie odwróciło się o 180○. Swoje stare zostawiłem daleko za
mną a rozpocząłem nowe, gdzie Horan był tematem głównym. Zrobiłbym dla niego
wszystko. Od kupna Nandos do poświęcenia dla niego życia. Nie chciałem
wspomnieniami wracać do tego co było, chciałem żyć tym co jest i cieszyć się
każdą chwilą spędzoną z Niallem. Nawet nie było powodu do rozgrzebywania mojej
przeszłości. Teraz jestem inny. Teraz jestem Harry Styles, który nad życie
kocha swojego blond chłopaka.
Wstałem z łóżka kierując się ku oknu.
Na niebie już świeciło słońce a wokół zielonych drzew latały ptaki. Nareszcie
przyszła tak długo wyczekiwana wiosna. Kochałem wpatrywać się w błękit nieba,
było takie wolne i beztroskie a ja chodź na chwilę zapominałem o tym co się
stało.
Włożyłem rękę do kieszeni spodni dresowych
i poczułem zgniecioną kartkę. To ona była głównym powodem moich zmartwień.
List, który dostałem kilka dni temu, ponownie wywrócił moje życie do góry
nogami. Wyciągnąłem kartkę papieru z kieszeni i po raz setny przeczytałem jej
zawartość. Nadal nie mogłem uwierzyć w te słowa… Przez moment straciłem
równowagę ale w porę złapałem się parapetu. Nadal nie wiem, jak mogłem być tak
głupi. W pewnym momencie ktoś objął mnie w pasie. Horan. Wszędzie poznam jego
dotyk, zapach i ciepło jakie od niego biło. Szybko schowałem kartkę w swoje miejsce
otarłem szklane już oczy, by Niall nie zobaczył, że płakałem. Chłopak
delikatnie pocałował mnie w szyję, a mnie momentalnie zmiękły kolana.
-Dzień Dobry Kochanie.
*Proszę chodź o krótki komentarz, to dla mnie bardzo ważne :)) xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)